- Co by się stało, gdyby wszystkich polskich policjantów wysłać do Ameryki?
- Podniósłby się średni poziom inteligencji i tu, i tam.
Po tym jak przed świętami usłyszałem głos żony z kuchni stwierdzam, że kobiety są podstępne. Powiedziała:
- Tak go upasę, że już żadna na niego nie spojrzy.
- Dlaczego Obama nie żartuje nigdy z siebie?
- Bo boi się, że zostanie posądzony o rasizm.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada
Wchodzi baba do tramwaju i sobie wzdycha:
- Ale wielki tłok!
Na co stojący obok facet odpowiada z dumą:
- To mój.
Facet miał problemy z zaśnięciem, więc poszedł w tej sprawie do lekarza.
- Brał pan jakieś tabletki na sen? - pyta lekarz.
- Oczywiście. Żadne na mnie nie działają.
- No, dobrze, to przepiszę panu takie extra strong. Tylko one są w czopkach.
- Mogą być i w czopkach, byle działały.
- Ok, no to za tydzień do kontroli.
Po tygodniu facet spotyka się z lekarzem:
- Jak tam? Pomogło? - pyta doktor.
- Panie, genialne! Jak się budzę to jeszcze mam palec w dupie!
Idzie blondynka drogą i nagle na swojej drodze spotyka mur. I tak stoją i stoją i nagle mur się rozpada. Jaki z tego morał? Głupszemu trzeba ustąpić!!
Infolinia bankowa. Pracownik banku mówi do klienta:
- W celu uwiarygodnienia poproszę o serię i numer dowodu osobistego.
- Mojego?
- Jak pan da radę, może być mojego.
Syberyjski myśliwy Wania przyniósł ciężarną żonę do syberyjskiego szpitala i zapowiedział, że wróci za trzy miesiące z polowania. Jeżeli coś będzie nie tak z żoną lub dzieckiem zemści się.
Poród przebiegł pomyślnie, ale dziecko urodziło się czarne.
Po trzech miesiącach wraca myśliwy Wania, niesie na plecach ubitego niedźwiedzia i od progu krzyczy, że chce zobaczyć dziecko.
Ordynator przestraszony wysyła lekarza, po malucha.
Przerażony lekarz każe to zrobić pielęgniarce.
Pielęgniarka przerażona daje dziecko salowej.
Salowa doświadczona życiowo bez obawy bierze dziecko i wychodzi do myśliwego:
- Długo byłeś na polowaniu?
- Trzy miesiące.
- A kiedy ostatnio się myłeś?
- Trzy, cztery miesiące temu, a co?
- To teraz zobacz coś tym brudnym chu*em narobił!
Przyjaciel do przyjaciela:
- Słuchaj, wyczytałem gdzieś, że jest taka choroba, którą można leczyć koniakiem.
- Tak? A gdzie można się nią zarazić?
To smutne, jak dzieciaki tracą czas, siedząc w Internecie. Kiedy ja byłem w ich wieku, ciągle siedziałem na podwórku. Rzucaliśmy w siebie kamieniami, okradaliśmy sklepiki, paliliśmy wyrzucone kiepy, a raz nawet napiłem się benzyny...
Żona mówi do męża:
- Kiedy przed ślubem obiecałeś mi, że po ślubie będziesz mi bajki opowiadał, nie wiedziałam, że to znaczy, że zostaniesz politykiem.
Nauczycielka idzie do lekarza i mówi:
- Za każdym razem jak sprawdzam listę obecności to chce mi się spać.
- To przez liczenie baranów.
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?