Dowcipy z kategorii Różne

Jeśli facet otwiera kobiecie drzwi do samochodu, to albo samochód jest nowy, albo kobieta...

Oceń:

Przepraszam, dlaczego ten pies nie jest na smyczy?
- To nie mój pies.
- Jak to nie pański?
- No nie jest mój.
- Przecież widzę, że to pański pies!
- Nie.
- Nie? To niech pan przejdzie na drugą stronę ulicy!
(facet przechodzi)
- I co?! Poszedł za panem! To pański pies!
- To nie jest mój pies.
- To niech pan przejdzie jeszcze raz!
(facet przechodzi)
- Ten pies za panem chodzi, nie oszuka mnie pan, to pański pies!
- Panie, on się do mnie tak samo przypierdolił, jak i pan!

Jak się nazywa murzyn w księgarni?


- Czarnoksiężnik!

Kiedyś mówiłem młodszemu bratu, że dzieci znajduje się w kapuście. Dzisiaj jadł bigos i znalazł kawałek mięsa. Popłakał się.

Oceń:

Czy jeśli dziadek lub ojciec to przodek, to czy syn lub wnuk to zadek?

Oceń:

Rozmawiają dwie ciężarne koleżanki:
- Zauważyłam, że w im bardziej zaawansowanej ciąży jestem, tym więcej kobiet się do mnie uśmiecha. Nie rozumiem dlaczego.
- Bo jesteś od nich grubsza.

Oceń:

Idzie supermodelka przez wieś, a za nią szczekając biegnie strasznie chudy pies. Jakiś gospodarz podźwignął się od piwa i chce odgonić psa, ale kum łapie go za łokieć i mówi:
- Daj spokój psu! Co on winien? W życiu tyle kości naraz nie widział.

Oceń:

Siedzi facet w barze i widzi, że przy sąsiednim stoliku siedzi samotna, bardzo piękna i seksowna kobieta.
- Ale laska - myśli facet. - Podejdę do niej i zagadam... Ale co jej powiem? Zaraz coś wymyślę. Tylko żebym się nie zbłaźnił! Nie... nie podejdę do niej. Jestem taki nieśmiały... Ale ona taka piękna! Muszę ją poznać! Powiem, że zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia... Eee, na pewno mnie wyśmieje... To może postawię jej drinka i rozmowa sama się jakoś potoczy?... Eee, akurat! Taka laska nie zwróci uwagi na takiego szaraka jak ja... Ale to moja wielka szansa, muszę ją wykorzystać! Gdybym tylko wiedział jak zacząć...
W tym momencie kobieta wstaje od stolika i znika za drzwiami.
- Uff, no to mam problem z głowy. Nie muszę się już męczyć i kombinować co jej powiem.
Po chwili kobieta wraca i znów siada przy swym stoliku.
- Wróciła! To znak, że jesteśmy sobie przeznaczeni! Zagadam do niej, nie ma się czego bać... Żebym tylko wymyślił coś mądrego... No, stary, bierz się w garść i ruszaj!
Facet wreszcie wstaje, podchodzi do stolika przy którym siedzi obiekt jego marzeń i pyta:
- Srałaś?

Gruzja.
Dziewczynka wpada do kuchni z płaczem:
- Mamo! Mamo! Co to jest?
Matka uśmiecha się i mówi:
- Nie płacz moje dziecko. Po prostu stajesz się kobietą. To Twoje pierwsze wąsy.

Oceń:

Porada dnia:
Kawa będzie mocniejsza jeżeli zamiast cukru dodasz amfetaminy.

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (116)

Dowcipy w tej kategorii

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Pyta znajomy znajomego:
- Z kim jedziesz nad morze w tym roku?
- Z żoną, dziećmi i z teściową.
- Z teściową? - pyta zdziwiony.
- A niech się franca do piachu przyzwyczaja.

Zobacz cały dowcip

Nie ufaj chudym kucharzom, czystym mechanikom i komputerowcom, którzy mają dziewczynę.

Zobacz cały dowcip

- Jasiu! Dlaczego się spóźniłeś na lekcję?
- Sama pani mówiła, że dzwonek jest dla nauczyciela...

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.

Zobacz cały dowcip

Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip