Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie mieścił na krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu o chlebie i wodzie - koleś zamiast schudnąć, przytył 10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści. Zarządzili tylko wodę - znów przytył 10 kg. Postanowili nic mu nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił się o 10 kg.
- Co jest, kurde? Czemu nie chudniesz?
- Jakoś nie mam motywacji...
Żebrak do przechodnia:
- Może rzuci pan złotówkę?
- Nie mam pieniędzy...
- To weź się do roboty, łachudro!
Ojciec z synem handlują ziemniakami po osiedlach. Zajeżdżają na podwórko i wołają "Ziemniaki! Ziemniaki!" Z drugiego piętra wychyla się kobieta i mówi, że chce.
- Ile?
- Cztery worki.
- Synu idź - mówi ojciec.
Na górze babka pyta: - Dobra. Ile płacę?
- 200 zł.
- Hmm, nie mam tyle, ale pan jest dorosły, mi też niczego nie brakuje, może mały numerek?
- Hmm, wie pani, musiałbym się skonsultować z tatą.
- Ale, no wie pan, przecież pan jest dorosły, po co takie pytania?
- Jednak wołałbym zapytać.
- Ale dlaczego?
- No bo w zeszłym roku przedmuchaliśmy 8 ton.
- Dlaczego Obama nie żartuje nigdy z siebie?
- Bo boi się, że zostanie posądzony o rasizm.
W raju spotykają się Newton, Pascal i Einstein. Trzej fizycy stwierdzili, że pobawią się w chowanego. Einstein zaczyna liczyć:
1, 2, 3, ...
Pascal i Newton zastanawiają się gdzie tu się schować. Pascal chowa się za jakąś chmurką. Newton bierze kredę i rysuje na ziemi kwadrat metr na metr, po czym staje w nim.
- ..., 99, 100. Szukam.
Einstein odwraca się i widzi za sobą Newtona.
- Ha! Mam cię!
- Nie, nie, nie - odpowiada Newton - Ja jestem jeden Newton na metr kwadrat, czyli Pascal!
Chłopak z dziewczyną na pierwszej randce.
Dziewczyna jak to zwykle bywa zadaje mnóstwo pytań, m.in.:
- A czy ty masz jakieś wady?
- Tak - odpowiada chłopak - jestem szczery.
- Wiesz co, ale mi się wydaje, że szczerość to nie wada...
- Gówno mnie obchodzi, co ci się wydaje.
Przychodzi informatyk do sklepu i zwraca się do sprzedawcy:
- Poproszę środki do czyszczenia portów wejścia/wyjścia.
- Że co?
- Tfu... pastę do zębów i papier toaletowy.
Małżonkowie przy lampce wina w kawiarni, cichutko omawiają jakieś domowe sprawy. W pewnym momencie do męża podchodzi młoda "dupencja", całuje go w usta i odchodzi.
- Kto to? - podniesionym głosem pyta żona
- Oj, daj spokój - odpowiada niecierpliwie mąż - Ja i tak będę się musiał nieźle nagimnastykować, żeby jej jutro wyjaśnić, kim ty jesteś.
Idzie facet ulicą i niesie w dłoniach dwie puste flaszki po wódce.
Spotyka go kumpel:
- Cześć! Co u Ciebie?
- Cześć. Żona kazała mi zabierać swoje rzeczy i wynosić się z mieszkania.
Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom. Wybiera, przekłada, miesza, lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie ku*wa, nie będą. Są martwe.
Zabrałem ostatnio mojego syna na biwak do lasu. Siedzimy przy ognisku, pieczemy kiełbaski, rozmawiamy.
- Tato, muszę się wysrać.
- Nie krępuj się! To jest wspaniałe na takich wypadach. Idziesz srać gdzie chcesz i nikt nie wyciąga żadnych konsekwencji.
Wraca po chwili:
- I co? Gdzie to zrobiłeś?
- W twoim samochodzie.
W domu Pabla Picassa było włamanie. Włamywacz został nakryty na gorącym uczynku przez artystę, ale szczęśliwie dla niego udało mu się uciec.
Picasso wezwał paryską policję. Po wstępnych ustaleniach zaproponował policjantom, że sporządzi portret pamięciowy włamywacza.
Następnego dnia rano paryska policja aresztowała matkę przełożoną z katedry Notre-Dam, ministra finansów, wieżę Eiffla, dwie pralki i aparat do mierzenia ciśnienia...
Pewien facet, przez kilka lat miał kochankę, Włoszkę. Pewnej nocy oświadczyła, że jest w ciąży. On nie chcąc zrujnować swojej reputacji i małżeństwa, dał jej sporą sumę pieniędzy, aby wyjechała do Włoch i tam urodziła dziecko, aby uniknąć skandalu. Zaproponował również płacenie alimentów do 18 roku życia na dziecko. Ona się zgodziła, ale spytała:
- Jak mam przesłać Ci wiadomość, kiedy dziecko się urodzi?
- Aby utrzymać wszystko w sekrecie, wyślij mi pocztówkę na mój adres domowy, z jednym tylko słowem "spaghetti", wtenczas zacznę słać Ci alimenty na utrzymanie dziecka. I ona wyjechała...
Po około 9 miesiącach facet wieczorem wraca do domu z pracy, a tu żona mówi:
- Dostałeś jakąś bardzo dziwną kartkę pocztową, nic nie rozumiem co to za kartka.
Maż na to:
- Daj mi tę kartkę, zobaczę co to?
Żona dała mężowi kartkę bacznie go obserwując. Mąż zaczął czytać pocztówkę, zbladł jak ściana i... zemdlał...
Na kartce było napisane: spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti. Trzy porcje z kulkami mięsnymi, dwie bez. Wyślij więcej sosu.
- Podobno Janek zginął w pożarze leśniczówki?
- Zawsze chciał być zapalonym myśliwym.
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.