Użytkownik iger3 dowcipy

Są cztery typy kobiet:
Damy - temu damy, temu damy, tamtemu nie damy.
Pantery - pan tera, pan później, pan to nigdy.
Kocice - ten miał, ten miał, tamten nigdy nie będzie miał.
Iwonki - raz i won!

Oceń:

Pani pyta dzieci w szkole, gdzie chciałyby mieć trzecie oko, gdyby Pan Bóg takowe rozdawał. Kasia mówi:
- Ja bym chciała mieć z tyłu głowy.
- Dlaczego?
- A bo bym się rozglądała, bo ja ciekawa świata jestem.
- Bardzo ładnie. Kazio, a ty?
- Ja bym chciał na plecach.
- A dlaczego?
- Bo ja ćwiczę karate i bym widział, czy się ktoś do mnie skrada.
- A ty Jasiu?
- Ja bym chciał mieć na ptaszku.
- Hmmm... A dlaczego?
- A bo u nas na osiedlu jest stadion, a ja nigdy nie mam na bilet, to bym sobie w dziurę w płocie wsadził ptaszka i bym sobie ten mecz oglądał.
- No, dobrze, Jasiu, ale w tej sytuacji wystarczyłoby, żebyś to trzecie oko miał na paluszku.
- Taaaa... a na ptaszku będę gwizdał?

Oceń:

Wchodzi student do żeńskiego akademika.
- Ty do kogo, młody człowieku? - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?

Oceń:

Goście dzielą się na dwie kategorie: na tych, którzy chcieliby wyjść jak najwcześniej i na tych, którzy chcieliby zostać jak najdłużej.
Zazwyczaj to żona i mąż.

Oceń:

Pewien młody dworzanin w czasie panowania Króla-Słońce przechadzał się korytarzami Wersalu i zobaczył jakąś damę wychylającą się przez okno, która nieświadomie pokreśliła swoje niebanalne kształty. Niewiele się namyślając, klepnął ją w tyłek, używając swojej młodzieńczej krzepy w maksymalnym zakresie. Kiedy dama się wyprostowała, młodzieniec z przerażeniem stwierdził, że to Madame de Pompadour. Blady ze strachu rzekł:
- Madame, jeśli pani serce jest tak twarde jak pani wdzięki, to moja kariera jest skończona.
Na co Madame odpowiedziała:
- Młodzieńcze, jeśli pana wdzięki są tak twarde jak pana ręka, to pańska kariera dopiero się rozpoczyna.

Oceń:

- Doktorze, jedna rzecz mi się tu nie podoba...
- Proszę się nie martwić, operuję od 15 lat.
- Ale mimo wszystko...
- Proszę nic nie mówić.
- Ale...
- Proszę zamilknąć albo dam zastrzyk usypiający!
- No właśnie o to mi chodziło.

Oceń:

Są dwa sposoby, żeby się nie upić: prosty i trudny.
Prosty - zmusić się siłą woli, by organizm produkował na bieżąco enzymy, powodujące rozpad alkoholu w wystarczającej ilości.
Trudny - nie pić.

Oceń:

Żydowski wiedźmin, część pierwsza:
- Panie Izarald, czemuż ma pan dwa miecze?
- Jeden na potwory, drugi na sprzedaż...

Oceń:

Odkąd nauczyłem się alfabetu Morse'a, nie mogę zasnąć w czasie deszczu. Na przykład wczoraj słyszałem, że deszcz zachęcał mnie do wypitki. Trzy razy po imieniu namawiał, zanim się złamałem.

Oceń:

Patrz pani, nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Ta spod dziesiątki ma męża, kochanka, a jak pojechała na grzyby, to jeszcze ją zgwałcono.

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (117)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

- Co mówi świnia kiedy goni ją zły pies?
- Nie dla psa kiełbasa!

Zobacz cały dowcip

Komputerowiec podrywa laskę:
- Chcesz herbaty?
- Nie
- Kawy?
- Nie!
- Hm, może wódki?
- NIE!
- Dziwne, standardowe sterowniki nie pasują.

Zobacz cały dowcip

Dziś oglądałem telewizję, gdy wyświetliło się ogłoszenie jakiejś fundacji.
- Czy biedne chińskie dzieci w ogóle wiedzą, że zbliżają się święta? - takie było hasło.
Jak mogłyby nie wiedzieć> W końcu zrobiły większość prezentów pod choinkę.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.

Zobacz cały dowcip

Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip