W Moskwie miał miejsce zamach na życie Putina. Rosyjscy lekarze bohatersko go ratują.
Tymczasem w bunkrze gdzieś na Uralu FSB zebrało wszystkich jego sobowtórów. Główny oficer mówi do nich:
- Mam dla was dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że Putin przeżył zamach. Zła wiadomość: niestety stracił w nim rękę.
Żona, o siódmej rano, podaje urzędnikowi śniadanie, kawę, gazetę. Jedzą śniadanie, on czyta gazetę, milczą. Trzy godziny później on nadal siedzi, przysypia nad gazetą. Nagle żona pyta:
- Dzisiaj idziesz do biura później?
- O boże, myślałem, że już tam od dawna jestem!
Andropow, jeszcze jako szef KGB, zwierzał się najbliższym:
- Kiedy zostanę gensekiem, zmienię te idiotyczne strefy czasowe. Ileż to kłopotów!
Dzwonię do Pekinu z gratulacjami z okazji wyboru Deng Xiaopinga, a tam mówią:
- "To było wczoraj!".
Dzwonię do Watykanu z kondolencjami po zamachu na papieża, a tam pytają:
- "Jaki zamach?!"
Do żołnierza pilnującego wejścia do kancelarii premiera podchodzi staruszek i prosi: – Panie oficerze, ja tak bardzo chciałbym się widzieć z premierem Kaczyńskim...
– Proszę pana – tłumaczy wojak – Jarosław Kaczyński nie jest już premierem.
– No tak. Dziękuję – mówi staruszek i odchodzi.
Następnego dnia sytuacja się powtarza:
– Panie oficerze, ja tak bardzo chciałbym się widzieć z premierem Kaczyńskim...
– Proszę pana. Pytał pan już wczoraj, a ja panu odpowiedziałem, że pan Kaczyński nie jest już premierem...
Staruszek znów dziękuje i odchodzi. I tak przez kilka dni. W końcu po kolejnym pytaniu żołnierz nie wytrzymuje:
– Przychodzi pan tu od tygodnia i za każdym razem tłumaczę panu, że pan Jarosław Kaczyński nie jest już premierem.
– Wiem panie oficerze – uśmiecha się staruszek. – Ale ja tego po prostu uwielbiam słuchać.
Mieliśmy być drugą Japonią - od tego czasu Japonia zadłużyła się na 200% PKB. Mieliśmy być druga Irlandią - od tej obietnicy zjechali z +6 na -3% wzrostu PKB. Mieliśmy być drugą Kalifornią - ich budżet jest na skraju bankructwa. Po zapowiedzi bycia drugą Norwegią Norwegowie nerwowo przeliczają swoje zapasy gazu i ropy.
Po II wojnie światowej Stalin ogłosił rozpoczęcie budowy komunizmu w ZSRR. W jednym z kołchozów Uzbekistanu zwołano zebranie partyjne poświęcone komunizmowi jednak nikt nie wiedział co znaczy słowo komunizm. Wybrano więc delegata który po długiej podróży dotarł przed oblicze Stalina i pyta co znaczy to słowo. Stalin chwilę myśli w końcu przywołuje delegata do okna.
- Widzicie towarzyszu tę ciężarówkę?
- Widzę.
- Jak będzie komunizm to będą tu stały tysiące takich ciężarówek!
Delegat wraca do kołchozu. Wszyscy pytają go co to jest ten komunizm. Delegat podchodzi do okna i mówi:
- Widzicie tego żebraka?
- Widzimy.
- Jak będzie komunizm to tu będą tysiące takich żebraków...
Tolerancja nie jest w żaden sposób obligatoryjna. Jak najbardziej, można nie tolerować innych ludzi, poglądów, czy religii. Ale jeśli nie tolerujesz np. laktozy, to po prostu nie pijesz mleka, a nie golisz łeb na łyso i ganiasz po mieście krzycząc „je*ać krowy”.
Ilu trzeba polityków, żeby zmienić żarówkę w łazience?
- Dwóch. Jeden próbuje wkręcić żarówkę w słuchawkę od prysznica, drugi objaśnia, że robi się wszystko, co jest możliwe.
Pewien facet w ZSRR miał zostać szefem domu publicznego dla dygnitarzy partyjnych. Odmówił.
- Ja was znam - powiedział. - Dacie mi sześć dziewczyn. Dwie wyślecie na szkolenie ideologiczne, dwie do pomocy przy żniwach, dwie do łagru, a potem powiecie: "Rabinowicz, kładźcie się i wykonujcie plan!"
Tusk i Obama spotkali Pana Boga. Są ciekawi jak będzie wyglądała przyszłość.
- Za ile lat w USA będzie kryzys ekonomiczny? – pyta Obama.
- Za 20 lat.
- To już nie za mojej kadencji - stwierdza Obama.
- Kiedy w Polsce będzie dobrobyt? - pyta Tusk.
- A to już nie za mojej kadencji - odpowiada Pan Bóg.
Kobieta po imprezie:
Budzę się rano cała w kwiatach…
- Och, jak romantycznie!
...otwieram szerzej oczy, a to klomb.
Czym się bawi kot psychiatry?
- Kłębkiem nerwów
Idzie trzech wariatów po torach kolejowych.
- O jakie te schody płaskie.
- O jaka ta poręcz niska.
- Nie przejmujcie się, winda już jedzie!
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!