- Dobra, zaczynaj pan. Najpierw prosto, potem w lewo, zwolnij trochę, natychmiast skręć w prawo, trzymaj się lewej, potem delikatnie skręć...
- Panie pacjent, pan się nie denerwuj. Od wielu lat robię kolonoskopię.
W tych ciężkich czasach mogę z dumą powiedzieć, że udało mi się zadbać o zdrowie. Badał mnie ostatnio dentysta i powiedział, że nie mam żadnej korony!
- Test systemów!
- Nogi są, tyłek jest, ręce są, głowa jest. Wszystkie systemy gotowe.
- Otwórz oczy.
- Otwarte.
- Rozpoczynam odliczanie: 5, 4, 3, 2, 1. Wstajemy z łóżka.
- Awaria systemu, powtarzam, awaria systemu, robi się ciemno w oczach. Rozpoczynam procedurę awaryjną.
- Cóż, dobra, przekładamy start o pół godziny.
U lekarza:
- Być może na pana chorobę wpływ ma wypijany alkohol. Niech pan pije połowę tego co teraz i zobaczymy czy będzie lepiej...
- To może będę pił dwa razy tyle co teraz i zobaczymy czy będzie gorzej?
U dentysty:
- Teraz pora na coś co może pana zaboleć.
- Ok, jestem gotowy...
- Od roku spotykam się z pana żoną.
Dziewczynka: Ile ma pan lat.
Lekarz: 43
Dziewczynka: Ale jest pan stary.
Lekarz: Tak, ale ty i tak umrzesz przede mną.
Lekarz omawia z pacjentką szczegóły operacji. W gabinecie jest również jej mąż.
- Przed zabiegiem zastosuję znieczulenie miejscowe - tłumaczy chirurg.
- Proszę pana - wtrąca się mąż pacjentki - koszt nie ma znaczenie, niech pan zastosuje znieczulenie zagraniczne.
Ordynator do pacjenta cukrzyka:
- Czy jest pan przesądny?
- Dlaczego pan pyta?
- Od jutra będzie pan wstawał lewą nogą.
Rozmawia dwóch pacjentów na onkologii:
- Przynajmniej chleba nie musimy gryźć...
- Niby dlaczego?
- Bo mamy przerzuty.
Pracownik skarbówki poszedł na bal przebrany za wampira: sztuczne kły, czarna peleryna, plamy krwi...
Patrzy na niego gospodarz i pyta:
- Co? Prosto z roboty?
- Tatusiu, jak byłeś mały, to dostawałeś od swojego taty lanie? - pyta synek.
- Oj, dostawałem!
- A dziadek od swojego taty?
- Jeszcze jak!
- A pradziadek?
- Jasne! Czemu o to pytasz?
- Bo zastanawiam się, kto to kiedyś zaczął...
Gdyby lekarz powiedział mi, że zostało mi 8 godzin życia, poszedłbym z dziewczyną do centrum handlowego. I wtedy te 8 godzin dłużyłoby mi się w nieskończoność.
Został Jasiu wezwany do sądu za rozwalenie domu sąsiadowi.
Sąd pyta sąsiada:
- Co się stało?
- Jasiu rozwalił mi chałupę.
- Nie, to nie prawda. - mówi Jasiu.
- No dobrze, co masz na swoją obronę Jasiu?
- Czołg w stodole.
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co