Pewna bogata dama trzymała na kominku srebrną urnę w kształcie pudełka, z prochami zmarłego męża. Pewnego dnia, stwierdziwszy, że dawno nie "zaglądała" do swojego, drogiego małżonka, otwarła urnę i z przerażeniem stwierdziła, że urna jest prawie całkiem pusta. Z krzykiem rzuciła sie na służącą:
- Ruszałaś to srebrne puzderko na kominku?!
Na to służąca, lekko zmieszana:
- Myślałam, że pani nie będzie zależalo, to przecież była taka kiepska tabaka...
- Dziecko w samochodzie! Wybij okno!
- Ale to kabriolet.
- To nic! Wybij przednie!
Po usłyszeniu, że jeden z pacjentów szpitala psychiatrycznego uratował innego przed próbą samobójczą, wyciągając go z wanny, dyrektor szpitala przejrzał akta ratownika i wezwał go do swojego gabinetu.
- Twoje akta i Twoje bohaterskie zachowanie wskazują, że jesteś gotowy do powrotu do domu. Przykro mi tylko, że człowiek, którego uratowałeś później skończył ze sobą na gałęzi.
- Och, on się nie zabił, powiesiłem go do wyschnięcia.
Ojciec przyłapuje młodzieńca całującego córkę.
- Pan całujesz moją córkę! Spodziewam się, że wiesz pan, co teraz powinien zrobić szanujący się mężczyzna?!
- Wiem doskonale, czekam tylko, aż zostawi nas pan wreszcie samych...
- Synu, co tam masz?
- Wenę.
- Przecież to skrzynka wódki!
- A co ja powiedziałem?
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!