Przychodzi olbrzymia baba do lekarza, a lekarz na to:
- Pani problem mnie przerasta.
Przychodzi baba z córką do lekarza. Córka jest młoda, ładna i zgrabna. Lekarz mówi do niej:
- Proszę się rozebrać i położyć...
- Ależ panie doktorze, to ja jestem chora! - odzywa się baba.
- W takim razie, niech powie pani "aaa"...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo swędzi mnie między palcami u nóg.
- Między którymi?
- Między dużymi.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, chciałam...
- Proszę się rozebrać.
Gdy kobieta się rozebrała, lekarz pyta:
- No i co pani dolega?
- Nic, ja chciałam tylko zapytać, czy pan doktor nie potrzebuje ziemniaczków na zimę...
Babcia poszła do lekarza. Dziadek w międzyczasie, przez pomyłkę, założył jej sztuczną szczękę. Zdziwiony, maca ją językiem: ciastko orzechowe... ogórek małosolny... kisiel... śledziki na ostro... truskawki... ćwikła... ptasie mleczko... to wszystko w jeden dzień? Że też Ona się nie porzygała po tym... Eee, jednak porzygała się...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, co robić? Ludzie mnie na ulicy omijają szerokim łukiem!
Lekarz spojrzał na kobietę i mówi:
- Wyglądem pani nie odstrasza... Może trzeba się czasem wykąpać?
- Kąpię się codziennie. Przecież muszę jakoś wyglądać przy tym rozdawaniu ulotek!
Przychodzi Baba do lekarza:
- Panie doktorze po tej kuracji hormonalnej strasznie rosną mi włosy!
- Niemożliwe! A gdzie najwięcej?
- Na jądrach.
Przychodzi baba do lekarza:
- Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania.
Baba dziękuje za diagnozę i zbiera się do wyjścia.
- A tak a propos, jakie owoce pani jada najczęściej? - pyta lekarz.
- Orzechy.
Ach, przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, wszyscy mówią mi, że ja jestem nienormalna, lubię naleśniki.
- Ależ skąd, ja też lubię naleśniki - odpowiada lekarz.
- Och, to ja pana bardzo zapraszam, mam cała szafę naleśników.
Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać
- A gdzie mam położyć ubranie?
- Obok mojego...
Jak rozmnażają się kalorie?
- Przez pączkowanie.
Na terytorium Indian położono drogę żelazną. Wódz postanowił osobiście powitać pierwszy przyjeżdżający pociąg. Stanął na torach podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa... nawet nie zwolniła i przejechała po nim jak po łysej kobyle. Ciężko ranny wódz odzyskuje przytomność w swoim kipi, gdy nagle słyszy zza ściany narastający gwizd. Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tu czajnik z gwizdkiem. Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali toporkiem. Żona wypada za nim wołając:
- Uspokój się, co robisz?
A wódz na to:
- Zabić gnidę póki mały!
Żona przegląda kobiecą prasę. Nagle z przerażeniem zrywa się z fotela i biegnie do męża:
- Kochanie, czy Ty wiesz ile trzeba biegać, żeby spalić jednego pączka?!
Mąż leniwie odrywa wzrok od telewizora, a gębę od piwa:
- A po jakiego diabła palić pączki?!
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co