Kiedy siedzisz u wenerologa i ten po badaniu klepie coś w komputer, ostatnią rzeczą, jaką chcesz usłyszeć, jest:
- BAZA WIRUSÓW ZOSTAŁA ZAKTUALIZOWANA!
Idzie facet do lekarza i skarży się, że boli go łokieć. Lekarz po namyśle mówi:
- Proszę przynieść na jutro próbkę moczu.
Facet idzie i tak sobie myśli, na co mu moja próbka moczu, co ma jedno do drugiego i dochodzi do wniosku, że zrobi mu mały żart.
Po przyjściu do domu prosi żonę i córkę, żeby nasikały mu do tej próbki, do tego dolewa jeszcze mocz psa i olej z samochodu. Z tym wszystkim idzie do lekarza.
Zostawia próbkę, a lekarz mu mówi, żeby przyszedł po wyniki za dwa dni.
Po dwóch dniach gość idzie do lekarza, a doktor mu mówi:
- Sytuacja wygląda następująco: żona pana zdradza, córka jest w ciąży, pies dostaje chu*ową karmę i ma wrzody na żołądku, w aucie olej powinien być wymieniony już 2000 km temu, a w łokciu pana boli, ponieważ podczas masturbowania w wannie uderza pan łokciem o rant.
- Co to jest narkoza?
- Sposób ochrony chirurga przed radami pacjenta w trakcie operacji.
- Doktorze, jedna rzecz mi się tu nie podoba...
- Proszę się nie martwić, operuję od 15 lat.
- Ale mimo wszystko...
- Proszę nic nie mówić.
- Ale...
- Proszę zamilknąć albo dam zastrzyk usypiający!
- No właśnie o to mi chodziło.
- Test systemów!
- Nogi są, tyłek jest, ręce są, głowa jest. Wszystkie systemy gotowe.
- Otwórz oczy.
- Otwarte.
- Rozpoczynam odliczanie: 5, 4, 3, 2, 1. Wstajemy z łóżka.
- Awaria systemu, powtarzam, awaria systemu, robi się ciemno w oczach. Rozpoczynam procedurę awaryjną.
- Cóż, dobra, przekładamy start o pół godziny.
Tłok w tramwaju. Nagle rozlega się rozpaczliwy krzyk.
- Czy jest tutaj lekarz?
- Ja jestem lekarzem - ktoś odpowiada.
- Choroba gardła na sześć liter!
Pewien Czukcza miał dużo kaszojadów. Pojechał zatem do miasta do lekarza:
- Doktorze, pomocy, dzieci dużo, nie wiem, co robić!
- Kupuj prezerwatywy, za rok przyjedź i powiedz, czy pomogło.
Czukcza przyjeżdża po roku:
- Oj, dziękuję, doktorze, bardzo pomogło! Łykam te prezerwatywy, a jak idę srać za chatę, to one się tak śmiesznie napełniają, że już pięcioro dzieci mi ze śmiechu pomarło!
Student medycyny odbywa staż w Pogotowiu Ratunkowym. Odbiera telefon, zgłoszenie do wypadku. Po chwili mkną w karetce - on, pielęgniarka i oczywiście kierowca-sanitariusz. Stres, trema, wilgotne dłonie…
W pewnej chwili kierowca kurczowo łapie się dłońmi za gardło, zaczyna charczeć i wybałuszać oczy. Pielęgniarka bez namysłu z całej siły wali go w głowę walizeczką z medykamentami, po czym wszystko się uspokaja. Student ze zdziwienia nie może wypowiedzieć słowa.
Po chwili sytuacja się powtarza: kurczowy chwyt za gardło, ochrypły głos, piana z ust, wychodzące z orbit oczy… Znów w ruch idzie walizka i znów kierowca zachowuje się normalnie.
Student nie wytrzymuje:
- Co się Panu stało? Może jakoś mogę pomoc?
- Eeee…, e…, ja tylko tak się z siostra drażnię… no bo wczoraj jej mąż się powiesił…
Przychodzi pacjentka do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, wszystko mnie denerwuje.
- Ale w domu, w pracy czy na ulicy? - pyta lekarz.
- Wszędzie! I wszyscy! Nawet mąż.
- A seks?
- A co to jest?
- Jest pani mężatką i pani nie wie?
- Panie doktorze, proszę mnie nie denerwować. Niech mi pan powie albo pokaże, bo za chwilę wyjdę z siebie!
Lekarz kazał pacjentce oprzeć się o stół i podciągnąć spódnicę. Następnie zaczął wykonywać ruchy posuwisto zwrotne. W pewnym momencie pacjentka mówi:
- Panie doktorze, niech pan się wreszcie zdecyduje! Albo pan wkłada albo wyciąga, bo zaczyna mnie to już denerwować.
- A jak pan zasypia?
- Bez problemu. Liczę owce przed snem...
- Do której zdąży pan doliczyć, zanim pan zaśnie?
- Do trzeciej...
- Tak szybko?
- No, czasami do wpół do czwartej...
- Kiedy ślub?!
- Na horyzoncie.
- Wreszcie.
- Pamiętaj, że horyzont jest wyimaginowaną linią, która oddala się od nas, gdy się do niej zbliżamy.
Mały Szkot mówi do ojca:
- Tato, kup mi na urodziny łyżwy!
- Przecież latem nie jeździ się na łyżwach!
- To kup mi w zimie.
- Ale w zimie nie masz urodzin!
Hrabina do spotkanego na ulicy żebraka:
- Biedny człowieku, masz tu pół funta. Mój Boże, to musi być straszne być bezdomnym nędzarzem! Ale chyba jeszcze gorzej być ślepcem!
- Ma pani racje. Kiedy byłem ślepcem, ludzie zawsze rzucali mi fałszywe monety.
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.