Co mówi żydowski pedofil jak spotka małą dziewczynkę?
- Hej dziewczynko! Chcesz kupić trochę cukierków?
- Pani syn nie powinien chodzić na lekcje gry na skrzypcach. On nie ma za grosz słuchu - mówi nauczycielka.
Na to mama:
- On nie ma słuchać, on ma grać!
Przychodzi koń do baru i mówi:
- Proszę piwo bez soku.
Barman na to:
- Bez jakiego znowu soku?
- Może być malinowego - odpowiada koń
Wyszły dwa owsiki z dupy, ojciec i syn. Idą, idą, w końcu syn pyta:
- Tato, a co to jest to zielone po czym idziemy?
- Trawa, synu.
- Acha, a to mokre tam dalej?
- Rzeka, synu.
- Acha, a to żółte co tak świeci?
- Słońce, synu.
- Acha. Tato, ładnie tutaj, dlaczego my musimy w tej dupie mieszkać?
- Bo to jest, synu, nasza Ojczyzna.
Spotykają się dwaj muzycy jazzowi i jeden mówi do drugiego:
- Wiesz, wydałem płytę!
- To świetnie, a ile sprzedałeś?
- Ee, niewiele - dom, samochód...
Kiedy z miasteczka wyjechał cyrk, Romek chwalił się kolegom, że przeleciał kobietę gumę.
Przemilczał jedynie, że przyszła pocztą miesiąc wcześniej i trzeba ją było nadmuchać.
Spotykają się trzy krokodyle i jeden mówi :
- Pamiętacie, kiedyś byliśmy zieloni...
Drugi mówi:
- A pamiętacie, kiedyś umieliśmy pływać...
Na to trzeci:
- Nie gadajcie, lecimy robić miód!
Trzej bracia jadą pociągiem. Nagle jeden woła:
- O rany! Zapomniałem wyłączyć żelazko!
- A ja zakręcić wodę! - przypomina sobie drugi.
- No to mamy problem z głowy - podsumowuje trzeci.
Przechodzi gościu koło kolegi, który wymachuje rękami jakby coś łapał.
- Co robisz? - pyta kolega
- Łapę Bomsy.
- A co to są Bomsy?
- Nie wiem, bo jeszcze żadnego nie złapałem.
Mówią, że warto dla zdrowia chodzić na bosaka.
- Szczera prawda! Za każdym razem, kiedy budzę się rano w butach - głowa mnie strasznie boli...
W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej ławce, tuż za Jasiem, zasiadł jaśnie pan dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji "najświeższej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy:
- "Ala ma kota." Nawrót i pytanie do klasy: - co ja napisałam? Martwota i przerażenie... Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony. No...., no..., Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.
- Ale ma dupę! - mówi Jaś.
- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio też wściekły, siadając zwrócił się do tyłu, do dyrektora:
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj.
Komendant wysyła do szkoły dwóch policjantów, aby zrobili maturę, ponieważ mają ukończone trzy klasy szkoły średniej.
Początek roku szkolnego. Do siedzących w ławce policjantów zwraca się nauczycielka, chcąc sprawdzić, jaka wiedza im pozostała.
- Kto napisał "Pana Tadeusza"?
- Nie ja - mówi jeden.
- Nie ja - odpowiada drugi.
Nauczycielka dzwoni do komendanta.
- Kogo pan mi tu przysyła?! Oni nie wiedzą nawet, kto napisał "Pana Tadeusza"!
- Dobrze, porozmawiam z nimi - odpowiada komendant.
Po dwóch dniach komendant dzwoni do nauczycielki:
- W porządku, proszę pani, załatwione. Szybko się przyznali. Jeden pisał, drugi dyktował.
- Która godzina?
- Nie wiem, podaj mi trąbkę.
*zaczyna grać*
Ktoś krzyczy: Kto gra na trąbce o drugiej w nocy?!
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.