Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Gestapowcy, wysłani na poszukiwania, odnaleźli go w jego willi, nieprzytomnego, leżącego na podłodze pośród pustych butelek po wódce.
Na stoliku obok lampy leżał szyfrogram: Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować!
Gates i Stirlitz patrzą, jak faszyści palą książki:
- Cenzura - pomyślał Stirlitz.
- Walka z piractwem - pomyślał Gates.
Stirlitz szedł w ciemną, bezksiężycową noc przez las.
"Kaczyńscy tu byli" - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz, mam dwie wiadomości: złą i bardzo złą - powiedział Mueller. - Od której zacząć?
- Od złej.
- Radziecka radiotelegrafistka wszystko powiedziała.
- A ta bardzo zła?
- Nie nam powiedziała, tylko waszej żonie.
Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.
– Stirlitz – pomyślał Stirlitz.
– Stirlitz – pomyślało lustro.
Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę. Nikogo. Potem w drugą. Też nikogo. Pewnie mi się wydawało - pomyślał.
Stirlitz otworzył drzwi od łazienki. Nagle zapaliło się światło. "To zasadzka!" - pomyślał Stirlitz. Nie wiedział, że omyłkowo otworzył lodówkę.
- Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.
Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.
Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
Nauczycielka pyta dzieci:
- Jakie warzywo sprawia, że oczy łzawią?
- Rzepa, proszę pani - wyrywa się z odpowiedzią Jaś.
- Nie Jasiu, zapewne miałeś na myśli cebulę.
- Nie, proszę pani! Pani nigdy nie oberwała rzepą po jajach.
Dwóch kumpli przy piwie:
- Podobno niedawno się ożeniłeś?
- Tak.
- No, to teraz już wiesz, czym jest prawdziwe szczęście.
- Tak, wiem, ale już jest za późno.
Teściowa gotuje obiad i niechcący oblewa się sosem:
- Wyglądam jak świnia! - krzyczy zrozpaczona do zięcia.
- I jeszcze się sosem ubrudziłaś...
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.