Problem z ISIS skończy się w...

Problem z ISIS skończy się w momencie, gdy Chińczycy uwierzą, że sproszkowane jądra terrorysty są dobre na potencję.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Zaynikowa

6 maja 2017, 11:44

Nie śmieszne.: l

Avatar
Konto usunięte

30 kwietnia 2017, 00:46

Ale każde zdrowe sproszkowane jądra są dobre na potencję.

Avatar Davido

Edytowano - 19 kwietnia 2017, 21:28

Ale w Chinach może być jedno dziecko na parę, aby móc mieć wiecej, trzeba iść po specjalne zezwolenie

Avatar
Konto usunięte

19 kwietnia 2017, 22:03

@Davido: to fajnie, ta informacja odmieniła moje życie.

a tak na serio to co to ma do obrazka?

Avatar Davido

19 kwietnia 2017, 22:11

"obrazka"

Avatar
Konto usunięte

19 kwietnia 2017, 22:19

@Davido: przyzwyczajenie xd
ale odpowiedz

Avatar Davido

19 kwietnia 2017, 22:23

No bo potencja, to związane z segzem, a segz z ciećmi

Avatar Monster_

21 kwietnia 2017, 07:36

@Davido: Seks nie musi się kończyć ciąża i dzieckiem ;) to tak na przyszłość informacja :D

Avatar Davido

21 kwietnia 2017, 08:52

@Monster_: wiem
tylko mi się skojarzyło i napisałem

Avatar
Konto usunięte

25 kwietnia 2017, 16:04

@Davido: istnieje coś takiego jak prezerwatywa polecam firmę Durex :)

Avatar Chinerpeton

25 kwietnia 2017, 16:41

@Davido: Znieśli to jakiś rok temu.

Avatar
Konto usunięte

30 kwietnia 2017, 00:45

@Chinerpeton: A wcześniej to istniało jedynie formalnie, nikt za to nie karał.

Avatar Szczur00

30 grudnia 2019, 00:38

@Davido: teraz żeś to odkrył?
Ludzie co wy robicie na geografii

Avatar Davido

31 grudnia 2019, 19:57

@Szczur00:
>3 lata temu
>teraz
Popisałeś się, możesz wracać do swojej dziury

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Kowalski poszedł na komisję poborową. Po badaniach, wziął go na rozmowę seksuolog.
Narysował mu kółko:
- Kowalski, co to jest ?
- Goła baba...
Narysował mu kwadrat:
- A to?
- He, he, goła baba...
Na koniec, narysował mu trójkąt:
- No a to, przyjrzyjcie się dobrze.
- Też goła baba...
- Kowalski, wy jesteście zboczeni!
- Jaaa?! A kto mi te gołe baby rysował?

Zobacz cały dowcip

Jasio siedzi z psem w poczekalni u weterynarza:
- Azor, nie szczekaj tak! Zobacz, tam siedzi kotek i nie szczeka!

Zobacz cały dowcip

Policjant do okradzionej:
- Nie podejrzewała Pani, że złodzieje włamali się do domu, gdy zobaczyła pani splądrowane szafy, wypity alkohol i totalny bałagan?
- Nie. Myślałam, że to mąż wrócił i szukał czystej koszuli i skarpetek...

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!

Zobacz cały dowcip

Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?

Bronisław.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip