Wszelkie próby zapłodnienia samicy orangutana nie udają się, ponieważ męskich przedstawicieli gatunku kapryśna dama nie dopuszcza do siebie. Dyrektor ZOO jest bezradny. Pewnego dnia jakiś młody mężczyzna staje przed klatką. Małpie oczy zachodzą mgłą i usiłuje wygiąć pręty kraty, żeby znaleźć się przy nim. Dyrektor ZOO próbuje delikatnie namówić faceta do randki z samicą orangutana i proponuje mu 1000 dolarów. Po długim namyśle mężczyzna zgadza się, stawiając jednak dwa warunki:
- Po pierwsze - mówi - żadnej prasy. Po drugie: czy mogę te tysiąc dolarów zapłacić w ratach?
Pewien facet bardzo pragnął skoczyć ze spadochronem. W końcu przemógł swój lęk wysokości i zgłosił się na szkolenie. W samolocie jego instruktor powtórzył mu wszystko jeszcze raz.
- Słuchaj, na prawym ramieniu masz dużą czarną rączkę, jak skoczysz licz do trzystu i pociągnij, spadochron się otworzy, gitara gra. Ale, jeśli się nie otworzy to na lewym ramieniu masz małą brązową rączkę, pociągniesz za nią spadochron się otworzy, gitara gra. Ale jeśli i to nie pomorze w kieszonce szelek masz instrukcje, czytasz to i gitara gra. Kapujesz?
Facet potwierdził skinieniem głowy i skoczył.
Leci, leci, liczy, liczy.
- Trzysta! - krzyknął kiedy doliczył i ciągnie za czarną rączkę.
Bach... nic się nie stało.
- Cholera! - krzyknął i pociągnął za brązową rączkę.
Bach... nic się nie stało.
- Noż kurna! - krzyknął i wydobył z kieszonki instrukcje, otwiera na pierwszej stronie i czyta:
- Ojcze nasz któryś jest w niebie...
Komis samochodowy: po co masz jechać gdzieś indziej i dać się oszukać? Przyjedź do nas!
Rozmowa męża i żony:
- Chcę abyś do mnie wróciła...
- 2 słowa. 9 liter. Powiedz je i jestem znowu twoja.
- Mam żarcie.
- Tak dobrze mnie znasz...
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Komentarze
Odśwież20 maja 2018, 12:29
Dlaczego niektórzy wystawiają złe oceny? przecież fajny żart to o co chodzi?
Odpisz
2 lutego 2019, 10:36
@Defcior: Już zrozumiałeś, że niektórzy mają inne poczucie humoru?
Odpisz
6 lutego 2019, 03:07
@WielkiSpod: no ok, ale jeśli jakiś żart jest fajny to jeśli się go posłucha to raczej każdy sie smieje w większym lub mniejszym stopniu ;). Ewentualnie nawet jak nie to raczej nie daje się wtedy strzałek w dół bo mi się coś nie spodobało :) ale rozumiem, może i tak być chociaż nie według mnie nie powinno się tak użyawać strzałek (ogólnie żart fajny.. ale że ja nje lubie np muurzynów to jebs strzałka w dół)
Odpisz
6 lutego 2019, 06:59
@Defcior: Właśnie o to chodzi, że żart, który dla ciebie jest fajny, nie dla każdego musi taki być.
Odpisz
7 lutego 2019, 01:45
@WielkiSpod: no ja to rozumiem :) ale chodzi mi o to że jeśtli coś jest postrzegane jako fajne/praktyczne/ładne itp a mi się nie podoba to nie hejtuje tego. Np, nie podobają mi się mercedesy. Argumenty że np psują się bardziej niż volvo, są brzydsze niż volvo i mniej wygodne. W takim wypadku nie ide na miasto z transparentem i nie wykrzykuje "mercedes to gówno" lub nie ide na żadne takie forum i nie wypisuje takich rzeczy tylko jak ktoś śię mnie zapyta o zdanie to odpowiadam i tyle. Strzałki w dół powinno się raczej dawać (według mnie i dużej części społeczności) jak coś jest po prostu gówniane. Np taki "żart": przychodzi facet do lekarza a tu baba. Nie to śmieszne, nie to ciekawe, takie do dupy więc strzałka w dól się należy ;) ale jak ktoś chce to niech używa strzałek jak chce. Nie zmienie świata .
Odpisz
7 lutego 2019, 07:26
@Defcior: Strzałki służą właśnie do wyrażania własnych opinii.
Odpisz
8 lutego 2019, 02:38
@WielkiSpod: zależy dla kogo ;) może początkowe założenie było takie ale według mnie to głupie. Ja chcąc znaleźć fajny żart mam w dupie opinie kilku gości, jsśli mi się nie podoba żart to nie strzałkuje w dół bo komuś innemu może się on spodobać i będzie miex większą szanse go znaleźć. Praktyczniej jest jak się daje strzałk w dół jak np ktoś nie napisze żarty tylko napisze np "hehe idzie przez las i gówno ahhaahxDDddx". Wtedy to nie ma sensu i są warto dać strzałke w dół
Odpisz
8 lutego 2019, 07:02
@Defcior: Żart właśnie tym lepszy, im większą ilość osób rozbawi. W dawnych czasach, gdy były jeszcze gwiazdki, im bardziej ci się podobał, tym więcej gwiazdek dawałeś. Ale Jejacy i tak używali tylko piątek i jedynek, więc zmieniono to na system strzałek - podoba ci się albo nie. Nie znam nikogo, kto uważałby, że niezabawny żart jest dobry.
Odpisz