Ksiądz na lekcji religii pyta dzieci, jak wygląda Matka Boska. Do odpowiedzi wyrywa się Jasiu:
- Ma długie blond włosy, czerwone usta i krótką sukienkę.
- Gdzieś ty widział taką Matkę Boską? - śmieje się ksiądz.
- No, wczoraj jak wychodziła przez okno od księdza. Sam ksiądz mówił "O Matko Boska, żeby cię nikt nie zobaczył".
Jasio wraca ze szkoły z pokrwawionym nosem.
- Co ci się stało? - pyta mama.
- To przez tego magika z cyrku, który podczas przedstawienia wyciągnął mi z nosa złotą monetę!
- I zostawił cię w takim stanie?
- On nie! Po przedstawieniu moi koledzy szukali następnych monet!
Zacząłem przynosić do pracy ciasteczka nafaszerowane marychą, żeby stwierdzić, kto mi kradnie jedzenie z lodówki. I niestety nic. Kompletnie nie mogę rozpoznać złodzieja, a jeszcze szef się ze mnie śmieje.
Szpital.
– Panie doktorze, jednak mam pewną prośbę.
– Proszę się nie martwić, leży pan już na stole, a ja operuję od 10 lat.
– Rozumiem, panie doktorze, ale jednak zdecydowanie proszę, żeby…
– Cicho!
– Ale jednak…
– Niech pan zamilknie, albo każę dać panu zastrzyk usypiający!
– Dzięki Bogu… O to właśnie mi chodziło…
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Jedzie blondynka w wełnianej czapce na motorze.
Policjant zatrzymuje motor i się pyta:
- Czemu pani ma wełnianą czapkę, a nie kask?
- Proszę pana, ja zrobiłam taki eksperyment. Z dwunastego piętra zrzuciłam wełnianą czapkę i kask. Kask się połamał, a czapka była cała.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Komentarze
Odśwież21 maja 2016, 21:43
( ͡° ͜ʖ ͡° )
Odpisz
20 września 2017, 11:34
@Fussion: dzieki z lennego ( ͡° ͜ʖ ͡° )
Odpisz
30 czerwca 2016, 22:24
nie obrarza się św.osób itd.
Odpisz
13 października 2016, 13:21
@miraculousfankanazawsze: obraża*
Odpisz
20 maja 2016, 22:19
suche jak woda
Odpisz
21 maja 2016, 13:14
@ZSRR_Ball: Czyli mokre.
Odpisz
13 października 2016, 14:06
@CukiereczeQ: Zależy w jakiej postaci.
Odpisz
27 listopada 2016, 10:58
@ZSRR_Ball: BRACIE!
Odpisz
20 maja 2016, 13:28
Ksiądz korzysta z usług dz*wki?
Odpisz
20 maja 2016, 13:54
@ham22: Nie obrażaj Matki Boskiej
Odpisz
21 maja 2016, 07:47
@ham22: Ksiądz też człowiek xD
Odpisz
27 maja 2016, 10:50
@Monster_: to po co idzie na ksiedza skoro wie o celibacie ?
Odpisz
27 maja 2016, 12:32
@Yoda_MLG: Celibat to zakaz małżeństwa, ale nikt nic nie mówi o tym ze nie może sie r*chać 😊
Odpisz
27 maja 2016, 12:41
@Monster_: ksiadz nie może ;_;
Odpisz
27 maja 2016, 14:11
@Yoda_MLG: A kto mu zabroni? Oprócz tego że to grzech to nic (chyba) się nie stanie...
Odpisz
4 czerwca 2016, 01:58
@Monster_: celibat to rezygnacja z małżeństwa i wstrzemięźliwość seksualna, odsyłam do Wikipedii
Odpisz
9 września 2016, 16:41
@Monster_: OPRÓCZ GRZECHU NIC SIĘ NIE STANIE? NIC?! DLA KSIĘDZA WSYD ZGRZESZYĆ
Odpisz
9 września 2016, 21:05
Wstyd jest jak mózg, nie każdy go ma ;)
Odpisz
13 października 2016, 14:07
KAŻDY GRZESZY NAWET KSIĄDZ.
Odpisz
20 maja 2016, 21:17
Niegrzeczny.
Odpisz