Ksiądz na lekcji religii pyta...

Ksiądz na lekcji religii pyta dzieci, jak wygląda Matka Boska. Do odpowiedzi wyrywa się Jasiu:
- Ma długie blond włosy, czerwone usta i krótką sukienkę.
- Gdzieś ty widział taką Matkę Boską? - śmieje się ksiądz.
- No, wczoraj jak wychodziła przez okno od księdza. Sam ksiądz mówił "O Matko Boska, żeby cię nikt nie zobaczył".

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Fussion

21 maja 2016, 21:43

( ͡° ͜ʖ ͡° )

Avatar
Konto usunięte

20 września 2017, 11:34

@Fussion: dzieki z lennego ( ͡° ͜ʖ ͡° )

Avatar miraculousfankanazawsze

30 czerwca 2016, 22:24

nie obrarza się św.osób itd.

Avatar baarts

13 października 2016, 13:21

Avatar ZSRR_Ball

20 maja 2016, 22:19

suche jak woda

Avatar CukiereczeQ

21 maja 2016, 13:14

@ZSRR_Ball: Czyli mokre.

Avatar baarts

13 października 2016, 14:06

@CukiereczeQ: Zależy w jakiej postaci.

Avatar ZSRRBall

27 listopada 2016, 10:58

@ZSRR_Ball: BRACIE!

Avatar ham22

20 maja 2016, 13:28

Ksiądz korzysta z usług dz*wki?

Avatar
Konto usunięte

20 maja 2016, 13:54

@ham22: Nie obrażaj Matki Boskiej

Avatar Monster_

21 maja 2016, 07:47

@ham22: Ksiądz też człowiek xD

Avatar Yoda_MLG

27 maja 2016, 10:50

@Monster_: to po co idzie na ksiedza skoro wie o celibacie ?

Avatar Monster_

27 maja 2016, 12:32

@Yoda_MLG: Celibat to zakaz małżeństwa, ale nikt nic nie mówi o tym ze nie może sie r*chać 😊

Avatar Yoda_MLG

27 maja 2016, 12:41

@Monster_: ksiadz nie może ;_;

Avatar Monster_

27 maja 2016, 14:11

@Yoda_MLG: A kto mu zabroni? Oprócz tego że to grzech to nic (chyba) się nie stanie...

Avatar adiqx

4 czerwca 2016, 01:58

@Monster_: celibat to rezygnacja z małżeństwa i wstrzemięźliwość seksualna, odsyłam do Wikipedii

Avatar
Konto usunięte

9 września 2016, 16:41

@Monster_: OPRÓCZ GRZECHU NIC SIĘ NIE STANIE? NIC?! DLA KSIĘDZA WSYD ZGRZESZYĆ

Avatar Monster_

9 września 2016, 21:05

Wstyd jest jak mózg, nie każdy go ma ;)

Avatar baarts

13 października 2016, 14:07

KAŻDY GRZESZY NAWET KSIĄDZ.

Avatar
Konto usunięte

20 maja 2016, 21:17

Niegrzeczny.

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Moja żona zaczęła walkę z cellulitem. Je więcej, żeby skóra się napięła.

Zobacz cały dowcip

Rozmawiają dwaj mężczyźni przy barze:
- Pan żonaty?
- Nie, kot mnie podrapał.

Zobacz cały dowcip

Po tym jak przed świętami usłyszałem głos żony z kuchni stwierdzam, że kobiety są podstępne. Powiedziała:
- Tak go upasę, że już żadna na niego nie spojrzy.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

- Podobno Janek zginął w pożarze leśniczówki?
- Zawsze chciał być zapalonym myśliwym.

Zobacz cały dowcip

Mąż mówi do żony:
- Zdejmij majtki, bo zaraz przyjdzie hydraulik.
- A co, nie mamy już pieniędzy?
- Z kaloryfera k***a zdejmij!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip