Oglądałem z dziewczyną...

Oglądałem z dziewczyną "Morderstwo doskonałe" i pewnym momencie powiedziała, że zaczyna się bać.
- Chodzi o fabułę? - zapytałem.
- Nie, po prostu przestań robić notatki!

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar CukiereczeQ

28 lutego 2016, 12:52

Mam pytanie. Możecie mi te notatki przepisać? ;-;

Avatar QWE123ASDZXC

23 czerwca 2016, 08:38

@CukiereczeQ: Dla własnego dobra: NIE.

Avatar Piotro165

23 kwietnia 2017, 23:06

@CukiereczeQ: priv

Avatar
Konto usunięte

19 lutego 2018, 13:37

@Piotro165: kolega pyta czy tez może dostać owe notatki

Avatar Piotro165

19 lutego 2018, 16:44

priv

Avatar Szoniko400

30 października 2019, 17:25

@Piotro165: ja też poproszę

Avatar Piotro165

30 października 2019, 21:31

@Szoniko400: priv

Avatar Ash_Swordtower

20 lutego 2020, 23:06

@Piotro165: to i ja

Avatar Piotro165

20 lutego 2020, 23:21

Avatar Ash_Swordtower

Edytowano - 20 lutego 2020, 23:30

@Piotro165: czekam na zaakceptowanie zaproszenia

Avatar Piotro165

21 lutego 2020, 07:39

Avatar kacp80

Edytowano - 9 lipca 2021, 19:59

@Piotro165: a ja moge?

Avatar Piotro165

15 lipca 2021, 09:22

@kacp80: Priv

Avatar kacp80

17 lipca 2021, 13:30

@Piotro165: już

Avatar Loginamika04

16 listopada 2021, 21:01

@Piotro165: też chcę

Avatar Piotro165

16 listopada 2021, 22:39

Avatar
Konto usunięte

22 stycznia 2016, 20:47

Takie suche że aż Pacyfik wyschnął! XD

Avatar wiki108

7 lutego 2016, 15:55

a nie ocean nie spokojny

Avatar ZakochanYwPudlu

22 stycznia 2016, 18:37

Użytkownicy mobilni przybyli :v

Avatar Angela336

1 lutego 2016, 22:53

@ZakochanYwPudlu: do broni !

Avatar Psychopata_

16 stycznia 2016, 22:25

ja tak "wcale nie robię"

Avatar pawelkox

13 stycznia 2016, 18:27

omg

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie mieścił na krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu o chlebie i wodzie - koleś zamiast schudnąć, przytył 10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści. Zarządzili tylko wodę - znów przytył 10 kg. Postanowili nic mu nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił się o 10 kg.
- Co jest, kurde? Czemu nie chudniesz?
- Jakoś nie mam motywacji...

Zobacz cały dowcip

Królik do ślimaka:
- Dokąd idziesz?
- Po jabłka.
- Przecież jest zima.
- Zanim dojdę to jabłka już będą.

Zobacz cały dowcip

Po urlopie spotykają się dwie koleżanki i rozmawiają na temat wczasów.
- Wyobraź sobie moja droga, kiedy byłam na wczasach, to mężczyźni wchodzili do mojego pokoju po drabinie!
- A co, pensjonat się palił?

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?

Bronisław.

Zobacz cały dowcip

Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip