Ojciec ostrzegał, żebym pod...

Ojciec ostrzegał, żebym pod żadnym pozorem nie otwierał drzwi do piwnicy. Jednak dziecięca ciekawość zwyciężyła. Otworzyłem i zobaczyłem rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem.
Trawę, niebo, słońce, drzewa…

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar zozowatypuchatek

7 lipca 2018, 11:38

To skoro nigdy wcześniej tego nie widział, to potrafił to nazwać? XD?

Avatar Mela8

15 czerwca 2015, 17:55

czy tu chodzi o to ze dziecko było trzymane w domu a ojcec nie chciał go wypuścić

Avatar bunnytsukino

25 czerwca 2015, 20:37

@Mela8: Tak.

Avatar ArcyMarian

26 lipca 2015, 18:07

@bunnytsukino: Porażająca logika

Avatar malutkaLuna

26 czerwca 2015, 21:04

dziecko neo nigdy na dwór nie wyszło :P

Avatar PolskaKuba

7 czerwca 2015, 19:21

Zrozumiałem to tak,że to nie były drzwi do piwnicy tylko na dwór

Avatar Kupaz

23 czerwca 2015, 16:35

@PolskaKuba: on był w piwnicy i drzwiami od piwnicy wyszedł na dwór

Avatar PolskaKuba

23 czerwca 2015, 18:07

@Kupaz: Aha...

Avatar Velos

15 czerwca 2015, 15:47

Jeśli dobrze zrozumiałem ojczulek choduje Marichuaen

Avatar baarts

26 grudnia 2016, 03:42

@Velos: Źle zrozumiałeś.

Avatar Velos

26 grudnia 2016, 09:51

@baarts: nie ma to jak odpowiadać na komentarz sprzed dwóch lat. Zrozumiałem o co chodzi już dawno ale i tak dzięki.

Avatar
TheHackerGames

27 marca 2019, 14:55

@Velos: Nie był sprzed 2 lat, a sprzed półtora roku.

Avatar ArcyMarian

13 czerwca 2015, 12:36

co tu tak śmierdzi? to chyba matka dodsaba

Avatar herosi

4 czerwca 2015, 22:22

wszyscy głupi by ujżeli trawe :)

Avatar baarts

26 grudnia 2016, 03:41

@herosi: ujrzeli*

Avatar siska

3 czerwca 2015, 14:54

lol

Avatar baarts

26 grudnia 2016, 03:42

@siska: Raczej nie.

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

*dzień babci*
- Jasiu, zadzwoń do babci i złóż jej życzenia.
- Mamo, ale ja nie wiem co powiedzieć.
- Zadzwoń i powiedz jej coś ciepłego
- Halo, babciu. Kaloryfer

Zobacz cały dowcip

Matka mówi do Jasia:
- Pościel łóżko.
- Poduszka, krzesło.

Zobacz cały dowcip

- Ożeniłem się z bardzo religijną kobietą, bez przerwy wspomina o Nowym Testamencie.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.

Zobacz cały dowcip

Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co

Zobacz cały dowcip