Turysta wybrał się w góry. Po drodze zatrzymał się przy studni. Widniał na niej napis: STUDNIA BEZ DNA. Turysta wrzucił kamień i nasłuchuje... Nic. Wrzucił większy kamień... Nic. Wrzucił taki duży kamień, nasłuchuje... Nic. Nagle do studni wskoczyła koza. Zdziwił się wielce, ale ruszył dalej w góry. Wracając napotkał bacę przy studni. Baca pyta:
- Panocku nie widzieliście mojej kozy?
- Widziałem, wskoczyła do studni.
- Jak to wskoczyła, jak była do takiego duuużego kamienia uwiązana?!
Jasiu dzwoni do dyrektora i mówi:
- Jasiu nie przyjdzie dzisiaj do szkoły, bo zachorował.
- A kto mówi?
- Mój tata.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Moja żona nie ma żadnych zdolności.
- Moja gorzej, jest zdolna do wszystkiego...
Czwarta rano. Nawalony mąż wraca do domu.
- Brak mi słów! - krzyczy żona.
- I chwała Bogu!
- Podobno Janek zginął w pożarze leśniczówki?
- Zawsze chciał być zapalonym myśliwym.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.
Klientka w chińskiej restauracji pyta kelnerkę:
- Co pani dziś poleca? Kurczaka orientalnego czy Kaczkę w sosie słodko-kwaśnym?
- Aaa... Jeden pies.
Komentarze
Odśwież5 marca 2021, 14:40
Było
Odpisz