W piątek razem z żoną przyprowadziliśmy psa do weterynarza. Stwierdził jakieś uczulenie i przeprosił, że nie ma na miejscu maści, która załagodziłaby stan zapalny na skórze psa.
- Proszę, niech pan przyjdzie w poniedziałek koło dwunastej. Będę już po dostawie i odbierze pan maść.
W poniedziałek stawiam się grzecznie i mówię:
- Dzień dobry. Przyszedłem po tą maść.
Wet spojrzał na mnie spod okularów i próbuje sobie przypomnieć kim jestem i czego chcę.
- Nie pamięta pan? Byłem w piątek z taką rudą suką i...
- Aaaa! Pamiętam! I z tym małym, czarnym pudelkiem?
Komputerowiec podrywa laskę:
- Chcesz herbaty?
- Nie
- Kawy?
- Nie!
- Hm, może wódki?
- NIE!
- Dziwne, standardowe sterowniki nie pasują.
Do sklepu ze starociami w Jerozolimie wszedł turysta, rozejrzał się - same rupiecie bez wartości, zbiera się do wyjścia, patrzy, a tu przy drzwiach siedzi kotek i pije mleczko z miseczki. A ta miseczka - gościu oczom nie wierzy - porcelana z epoki dynastii Ming!
- Wie pan co - mówi do sprzedawcy. - Ten kotek przypadł mi do serca na pierwszy rzut oka, niech mi pan go sprzeda! Dam za niego dziesięć szekli.
- Nie mam mowy! - powiada sprzedawca. - To ulubiony kotek moich wnucząt, nie jest na sprzedaż.
- Ale ja samotny jestem, a kotek - o, widzi pan - łasi się! - od razu mnie polubił. 50 szekli dam.
- Wykluczone, wnuczęta by się zapłakały.
Turysta jednak nie odpuścił, w końcu kot poszedł za tysiąc szekli.
Gość wziął kota pod pachę, zmierza do wyjścia, ale w ostatniej chwili zatrzymuje się i powiada:
- Wygląda na to, że kotek jest przywiązany do swojej miseczki. Pewnie by mu było za nią tęskno. Chciałbym ją kupić - dziesięć szekli dam.
- A nie, nie! - mówi sprzedawca. - Miseczka jest z epoki Ming i jest warta dwa miliony dolarów... A takich kotów po tysiąc szekli to ja już osiemdziesiąt sprzedałem.
Stoi facet koło cmentarza, patrzy, a tu sześciu facetów niesie na barkach trumnę. Ale nie niosą jej normalnie, tylko przechyloną o 90 stopni. Podchodzi zaciekawiony i pyta:
- Przepraszam... Kogo panowie niesiecie?
- Teściową naszego kolegi.
- A dlaczego niesiecie ją tak dziwnie przechyloną?
- Bo jak niesiemy ją normalnie, to zaczyna chrapać.
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Komentarze
Odśwież13 stycznia 2019, 01:24
To w końcu ten pies był rudy czy czarny? (Jakby co, kumam ogólnie dowcip, tylko ta część mnie zastanawia)
Odpisz
18 lutego 2019, 01:17
@Hello_pati: Raczej pomylił go z innym klientem.
Odpisz
3 sierpnia 2019, 03:16
@Hello_pati: chodzi tu o to, że lekarz myślał że "ruda suka" to żona tego faceta, a jemu chodziło mówiąc "ruda suka" o psa ;)
Odpisz
Edytowano - 3 sierpnia 2019, 07:44
@Defcior: Nie o to mi chodzi. Chodzi mi o to, że w dowcipie teoretycznie przyszli z jednym psem, a klient mówi o rudej suce mając na myśli psa z którym przyszli a lekarz mówi o czarnym pudelku też mając na myśli psa, z którym przyszli.
Odpisz
3 sierpnia 2019, 12:42
@Hello_pati: Tak, ale zakładamy, że wie właściciel, który psa ma jednego, nie lekarz, który pacjentów ma setki.
Odpisz
3 sierpnia 2019, 17:18
No chyba że tak
Odpisz
Edytowano - 3 sierpnia 2019, 23:14
@Mijak: no to źle zinterpretowałem ;) dzięki za wyjaśnionko
Odpisz
3 sierpnia 2019, 22:20
Chodzi o to że lekarz pomylił go z innym klientem
Klient a (który przyszedł w poniedziałek) był z ruda suczka
A lekarz zinterpretowal to że mówił o swojej żonie i pomylił go z innym
Odpisz