Pewien człowiek mieszkający w Bułgarii miał prostą pracę, oprowadzał ludzi po mieście. Niestety pewnego dnia zdarzył się wypadek i posłał jednego z uczestników wycieczki prosto pod koła nadciągającej ciężarówki. Odbył się proces. Wyrok - kara śmierci na krześle.
Kat pyta:
- Jakieś ostatnie życzenia?
Skazany odpowiada:
- Tak, poproszę banana.
Nieszczęśnik dostał banana, zjadł go i czeka.
Gdy kat to zauważył, przeciągnął dźwignię, ale nic się nie stało. Interwencja Boska, według prawa jest pan wolny.
Niedoszły trup wrócił do pracy, lecz tym razem dwoje ludzi zginęło, spadając do rzeki.
- Ostatnie życzenie?
- Dwa banany.
Ta sama historia: zjadł, wajcha, nadal żyje, wolność.
Dwukrotny ocalały znów wraca do pracy.
Nie mija tydzień, a tym razem trzech oprowadzanych umiera w niewyjaśnionych okolicznościach.
Kat wyraźnie poirytowany - znowu pan? Niech zgadnę, trzy banany?
Dokładnie tak - odpowiada skazany.
- Niestety, banany się skończyły, dziś się pieczesz.
Kat ciągnie za dźwignię i znowu nic.
Zdezorientowany pyta:
- Co się stało? Jak to możliwe, specjalnie nie dałem ci bananów.
- To nie banany, po prostu jestem słabym przewodnikiem.
Rozmawiają dwaj chłopi na wiosnę:
- Patrz jak pięknie! Wiosna przyszła, coraz cieplej, topnieje śnieg, wszystko spod ziemi wyłazi...
- Starczy już tego! Tydzień temu teściową pochowałem!
Przychodzi biały niedźwiedź do baru, a barman do niego:
- O, mamy w menu drinka nazwanego na twoją cześć!
- Nie może być! Eryk?!
- Jakie jest najstraszniejsze słowo wśród fizyków jądrowych?
- Ooops...
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Komentarze
Odśwież15 maja 2019, 14:54
CICHY WÓJ!!!
Odpisz