W restauracji oburzony klient...

W restauracji oburzony klient mówi do kelnera:
- W jadłospisie znajduje się tylko jedna potrawa. Nie dajecie żadnego wyboru!
- Owszem, dajemy. Może pan zamówić albo nie.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Olisiu309

19 stycznia 2018, 11:09

Haha

Avatar Adi34

19 stycznia 2018, 15:00

@Olisiu309: Hehe

Avatar Davido

19 stycznia 2018, 17:27

@Adi34: Hihi

Avatar Adi34

19 stycznia 2018, 18:40

@Davido: Hoho

Avatar Davido

19 stycznia 2018, 18:46

@Adi34: Hu hu

Avatar niggiddu

19 stycznia 2018, 21:50

@Davido: har har

Avatar BATQUINN

Edytowano - 28 stycznia 2018, 20:18

@niggiddu: hoł hoł

Avatar Davido

28 stycznia 2018, 21:36

@BATQUINN: hie hie

Avatar BATQUINN

28 stycznia 2018, 21:55

@Davido: hyhy

Avatar Davido

28 stycznia 2018, 21:58

@BATQUINN: Huo huo

Avatar
Konto usunięte

6 lutego 2018, 21:36

@Davido: Hih :D

Avatar Adi34

6 lutego 2018, 21:39

@niggiddu: A ja dalej nie wiem co znaczy har har

Albo jak to brzmi :/

Avatar Ktos_

2 lipca 2018, 09:27

@Adi34: brzmi trochę jak niemiecki śmiech

Avatar blopp

20 grudnia 2018, 20:01

@Olisiu309: hłe hłe

Avatar Lukasgda123

18 stycznia, 15:12

@Olisiu309: jaja

Avatar inka_2006

1 lutego 2018, 14:03

XD

Avatar Mia973

31 stycznia 2018, 15:10

Xd

Avatar
Konto usunięte

25 stycznia 2018, 15:34

śmieszne

Avatar maciejwaciej

20 stycznia 2018, 13:56

Schrödinger znalazłby trzecią opcję ;)

Avatar CoolSceleton95

21 stycznia 2018, 20:20

@maciejwaciej: może jednocześnie zamówić i nie zamówić

Avatar maciejwaciej

22 stycznia 2018, 21:14

@CoolSceleton95: *bije brawo*

Avatar StudioDoge

20 stycznia 2018, 22:27

Karta dań wygląda tak:

Avatar CoolSceleton95

21 stycznia 2018, 20:19

@StudioDoge: pamiętam.

Avatar GorillazNoodle13

19 stycznia 2018, 15:59

Można też wyjść i to jest trzecia opcja :3

Avatar Davido

19 stycznia 2018, 17:26

@GorillazNoodle13: To się łączy z opcją "nie zamówić"

Avatar Olisiu309

19 stycznia 2018, 11:09

Byc albo nie byc oto jest pytanie

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Leżą sobie sztućce na stole. Nagle odzywa się Łyżka:
- Przepraszam, ale jak się pan nazywa? Ma pan taką bujną czuprynę...
- Widelec, a cóż za krągła panienka mnie pyta?
- Jestem Łyżka, a pan? Jest pan taki... Ostry...
- Janusz.

Zobacz cały dowcip

Mówili mi: "Skocz ze spadochronem". Jest okazja, okrągła rocznica urodzin. Poczujesz tę prędkość, adrenalinę, wolność.
I co? Poczułem się wolny jak ptak. Leciałem i srałem.

Zobacz cały dowcip

Rzecz dzieje się w Egipcie. Pewien Beduin ma wielki problem ze swoim nowo nabytym wielbłądem, który nigdzie nie chce iść. Z trudem zaciąga go do warsztatu samochodowego w jakiejś mieścinie i poczyna błagać mechanika:
- Panie, zrób coś, żeby to bydlę zechciało mnie słuchać i chodzić tam, gdzie chcę!
- Wprowadź go pan na kanał - radzi mechanik. Gdy oboje zaciągnęli wielbłąda, mechanik wziął wielki młot i przyłożył mu z całej siły w genitalia. Wielbłąd zapiszczał z bólu i pobiegł przed siebie w siną dal. Beduin zaczyna płakać i krzyczy:
- Jak ja go teraz dogonię?!
- Stawaj pan na kanał...

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...

Zobacz cały dowcip