Jestem u kolegi: - Idę do kibla,...

Jestem u kolegi:
- Idę do kibla, dasz mi gazetę?
- Kolego, mamy XXI wiek, weź mojego iPhona!
Po 10 minutach:
- I jak było? Gdzie jest mój telefon?
- W śmietniku.
- Co?!
- Jak próbowałem się nim podetrzeć, to się nie dało, a do tego nie chciał się spłukać!

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Loginamika04

9 lutego 2023, 08:38

Przeczytałam chwilę zamiast gazetę i musiałam przeczytać jeszcze raz. Coraz gorzej ze mną

Avatar Defcior

3 sierpnia 2018, 22:40

Pozdrawiam wszystkich którym przyszło powiadomonienie i sorawdzali je, myśle że zajęłó to wam trochę czasu niestety i możecie być pewni że jeśli przeczytałeś cy ten komentarz to zmarnowałeś kilkanaścke sekund życia który mogłeś poświęcić na oddychanie lub myślenie nad pytaniem "dlaczego kucyki nie istnieją"

Avatar noszkurnawszystkozajete

22 lutego 2017, 22:31

Kto podciera się gazetą, a nie srajrolką?

Avatar Monster_

23 lutego 2017, 06:28

@noszkurnawszystkozajete: Wiesz... Jak braknie srajtaśmy to gazeta wydaje się spoko :D

Avatar w45skop15

25 lutego 2017, 10:25

@Monster_: wcale że nie bo ja bym nie chciał się podcierać politykami :)

Avatar Monster_

25 lutego 2017, 10:27

@w45skop15: Co kto lubi...

Avatar w45skop15

25 lutego 2017, 10:29

@Monster_: kto lubi się podcierać naszym prezydentem?

Avatar kozaczeq

26 lutego 2017, 22:10

Avatar kozaczeq

26 lutego 2017, 22:11

@w45skop15: Chociaż wolę mniejszego więc podcieram się Kaczorem

Avatar
Konto usunięte

27 lutego 2017, 14:29

@kozaczeq: Po co podcierasz gówno gównem?

Avatar kozaczeq

27 lutego 2017, 20:29

hehe dobre. A podcieram gówno gównem bo zaprzeczenie zaprzeczenia to potwierdzenie więc tu musi działać tak samo xD

Avatar
Konto usunięte

28 lutego 2017, 13:23

@kozaczeq: Może tak, ale wątpię.....

Avatar DeadShoot

8 marca 2017, 12:35

@w45skop15: Ty pEDOFILU

Avatar
iqhawe

22 lutego 2017, 21:58

ciekawe co jeszcze nim robił...

Avatar Monster_

25 lutego 2017, 10:28

z nim* ;)

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Linie równoległe mają tak wiele wspólnego ze sobą! Szkoda, że się nigdy nie spotkają!

Zobacz cały dowcip

- Sara, pożyczysz mi pieniądze?
- Icek, 40 lat temu pożyczyłam pieniądze Abramowi i do tej pory się ze mną nie rozliczył.
- Ale on jest twoim mężem!
- Wtedy nie był.

Zobacz cały dowcip

Co mówi biolog kupując telewizor?

Cytoplazma?

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Rosjanin przyjeżdża do gułagu. Strażnik przyjmuje go i pyta:
- Według papierów dostałeś 50 lat, za co?
- Strażniku, powiedziałem, że Stalin jest kretynem.
- I za to dostałeś 50 lat?
No tak, 10 za obrazę Kremla, 10 za obrazę matki ojczyzny, 15 za obrazę Stalina i 15 za rozpowszechnianie tajemnicy państwowej.

Zobacz cały dowcip

- Trudno mi zdiagnozować konkretną przyczynę dolegliwości, ale myślę, że to wina nadużywania alkoholu.
- Dobrze Panie doktorze, przyjdę gdy będzie Pan trzeźwy.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip