Pewien nadworny poeta wymawiał takie słowa, które było trudno przetłumaczyć nawet najlepszym tłumaczom. Pisał na przykład: "A sh!t going around me".
Pewnego dnia dostał zaproszenie na dwór królowej. Królowa osobiście pofatygowała się po niego swoją piękną karocą zaprzęgniętą w 6 koni. Jak to później poeta pisał "jeden miał katar kiszek". Jadą sobie pięknymi wąwozami, królowa słucha pięknych słów poety... Nagle koniowi odezwał się problem "kataru kiszek" i zabrzmiał potężny odgłos - pryyt! Królowej było wstyd, że to jej piękne konie tak się zachowały przy jakże wielkim artyście. Aby naprawić jakoś ten incydent powiedziała:
- Przepraszam.
Na to poeta:
- A nic nie szkodzi, myślałem że to koń...
- Halo?
- Sklep obuwniczy, słucham?
- Przepraszam, pomyliłam numer.
- Niech Pani przyjdzie, wymienimy.
- Dalej szukasz portfela?
- Nie, Marek już go znalazł.
- To czego szukasz?
- Marka.
Często o najfajniejszych chwilach w naszym życiu dowiadujemy się dopiero od świadków.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!
Komentarze
Odśwież30 października 2016, 09:14
zgasił ją srogo
Odpisz