Amerykańscy naukowcy szukali...

Amerykańscy naukowcy szukali najstarszego człowieka na świecie. Dotarli do informacji, jakoby gdzieś na Syberii mieszkał człowiek mający 187 lat. Wyruszyli z ekspedycją, szukali i znaleźli. Pytają:
- Ile pan ma lat?
- W tym roku kończę 188.
- Pan musi iść z nami! Będzie pan sławny!
- Nie wiem czy mnie tata puści.
- Tata?! A gdzie jest pana tata?
- Poszedł z dziadkiem na ryby.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar natada

28 grudnia 2020, 00:02

No tak, przelicznik gwiazdki->strzałki

Avatar JaegerPL

6 czerwca 2019, 15:20

...nad staw prababci.

Avatar Wolframet

18 kwietnia 2017, 21:42

Ciekawe jak dawno poszli na te ryby

Avatar
Konto usunięte

26 marca 2017, 22:46

wow to ile tata i dziadek mają lat?!

Avatar ZajumaliMiNick

26 marca 2017, 22:55

dużo.

Avatar ewelkapl

12 sierpnia 2017, 11:11

Nie pamiętają, trzeba zapytać pradziadka.

Avatar sylveonka

24 marca 2017, 07:26

A potem mają zamiar odwiedzić pradziadka i prapradziadka.

Avatar Alysha

23 marca 2017, 09:25

znam to ale w innej wersji

Avatar CoolSceleton95

20 czerwca 2017, 07:42

@Alysha: jakiej

Avatar Alysha

20 czerwca 2017, 11:14

@CoolSceleton95: że telewizja przyjechała do najstarszego człowieka na świecie i się pytają czy mogą z nim zrobić wywiad ,a on ,że musi się spytać taty ,a oni zdziwieni i się pytają: taty? A gdzie jest tata? ,a on ,że z dziadkiem ryby łowi.

Avatar AugustPoniatowski

21 marca 2017, 21:27

A mama poszła gotować z babcią

Avatar DeMajkel

21 marca 2017, 16:18

A potem idą odwiedzić prababcię.

Avatar Chlopek

21 marca 2017, 07:56

:)

Avatar Mesemes

26 kwietnia 2017, 15:17

@Chlopek: Czemu dostałeśś tyle hejtu?

Avatar koniecnazw

19 lutego 2019, 14:54

@Mesemes: takie jeja

Avatar janekfanek

20 grudnia 2016, 10:58

było

Avatar Arnos

21 marca 2017, 06:10

@janekfanek: i jaki w tym problem ?

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Pewnego dnia na siłowni ćwiczący pyta trenera:
- Trenerze z jakiego mam urządzenia korzystać, żeby laski na mnie leciały?
- Z bankomatu mój drogi

Zobacz cały dowcip

Syn piłkarza wraca z zakończenia roku.
- Tato mój kontrakt z 4 klasą został przedłużony o rok.

Zobacz cały dowcip

Sędzia pyta:
- Co Pan robił dwa lata temu 5 lipca o 10:20?
- Dokładnie pamiętam. Jednym okiem patrzyłem na zegarek, a drugim na kalendarz.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.

Zobacz cały dowcip

Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip