- Dlaczego dowcipy o blondynkach...

- Dlaczego dowcipy o blondynkach są takie krótkie?
- Aby brunetki mogły je zapamiętać.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar fajna_nazwa

1 czerwca 2021, 10:59

Jestem brunetką i czuję się urażona tym żartem, moimi przyjaciółkami są blondynki które mają same 5 i 6...

Avatar Iskra20087

Edytowano - 9 listopada 2016, 19:04

Jestem brunetką i mam dobrą pamięć (uraził mnie ten dowcip)

Avatar for_ever_alone

11 grudnia 2016, 21:58

@Iskra20087: przepraszam bardzo, a co ma powiedzieć blondynka?

My też mamy uczucia =(

Avatar Iskra20087

18 grudnia 2016, 13:24

@for_ever_alone: wiem ja nie uważam że blondynki są głupsze wszyscy ludzie mają ten sam poziom inteligencji jeśli się uczą\uczyli

Avatar for_ever_alone

20 grudnia 2016, 18:09

@Iskra20087: rozumiem, jednak ja osobiście mam już dosyć żartów o blondynkach :/

Avatar Iskra20087

27 grudnia 2016, 12:15

@for_ever_alone: Kto by nie miał

Avatar mikigra8888

14 stycznia 2017, 16:40

Avatar Iskra20087

17 stycznia 2017, 13:08

@mikigra8888: aha :I

Avatar JuliaDwo

25 stycznia 2017, 23:25

@Iskra20087: wiem co czujesz

Avatar Szarok

13 lipca 2021, 17:05

@Iskra20087: ja też nie mam dość tych żartów

Avatar Madritystka28

14 stycznia 2017, 21:33

Jestem brunetką i czuje się urażona tym ,,żartem". A i jeszcze jedno blondynki nie są wcale takie głupie.

Avatar
Konto usunięte

14 listopada 2016, 01:20

Dzięki wielkie. jesrem brunetką

Avatar
Konto usunięte

25 września 2016, 23:47

Bo w dłuższych blondynki się gubią.

Avatar Aiko_

24 września 2016, 22:45

W końcu, jakiś normalny... .__.

Avatar
Konto usunięte

25 września 2016, 08:09

@Aiko_: ^blondynka?

Avatar baarts

27 września 2016, 23:26

@Aiko_: ...Komentarz na pewno nie. Po za tym normalność, to pojęcie względne.

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Synek budzi ojca:
- Tato, dom nam się pali!
- Ubieraj się synku szybko, wychodzimy na dwór. Tylko cicho, żebyś matki nie obudził!

Zobacz cały dowcip

Moskwa. Policjant zatrzymuje samochód, za kierownicą kobieta. Policjant pyta:
- Dlaczego pani nie włączyła świateł w tunelu?
- Jestem z Rostowa, skąd mam wiedzieć, gdzie się u was włącza światło w tunelu?

Zobacz cały dowcip

Jak nazywa się ryba zrobiona z drewna?
Płotka!

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!

Zobacz cały dowcip