Blondyneczka wróciła właśnie po pierwszym dniu w szkole w nowym roku do domu:
Mamusiu, Mamusiu (krzyczała od progu).Dzisiaj na matematyce liczyliśmy. Wszystkie dzieci potrafiły liczyć tylko do czterech, jednak ja policzyłem aż do dziesięciu. Spójrz:
1,2,3,4,5,6,7,8,9,10
- Bardzo dobrze, odrzekła jej matka
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? Spytała się dziewczyna
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką
Następnego dnia blondyneczka znowu wróciła sama w skowronkach do domu. Mamusiu, mamusiu (zakrzyczała od progu). Dzisiaj na polskim mówiliśmy alfabet i wszystkie dzieci potrafiły powiedzieć tylko do literki D. Za to ja potrafię aż do G. Spójrz: A,B,C,D,E,F,G.
- Bardzo dobrze, odrzekła jej matka
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? Spytała się dziewczyna
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką
Trzeciego dnia, znowu wróciła zadowolona do domu. Mamusiu, mamusiu
(zakrzyczała od progu). Dzisiaj mieliśmy wychowanie fizyczne. I kiedy się przebieraliśmy w szatni zauważyłam, że wszystkie dziewczyny mają płaskie piersi. A ja mam to:
Podniosła koszulkę do góry odsłaniając dwie jędrne piersi.
- Bardzo dobrze, odrzekła jej matka
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? Spytała się dziewczyna
- Nie skarbie, to dlatego, że masz 24 lata.
Szczęśliwa żona do męża:
- Kochanie, nasz synek już chodzi!
- Tak? To niech wyniesie śmieci.
Pani pyta się Jasia w szkole:
- Kiedy odrabiasz lekcje?
- Po obiedzie.
- To dlaczego dziś masz nieodrobione?
- Bo jestem na diecie
Pewien facet poszedł do psychiatry, ponieważ twierdził, że jest myszą.
Po kilku miesiącach, w ramach wdzięczności, przyszedł zadowolony do lekarza z butelką koniaku.
- Panie doktorze, jestem już w 100% zdrowy, dziękuję panu!
- Nie ma za co, przecież to moja praca - odparł lekarz.
Po jakimś czasie, ten sam facet przychodzi na wizytę kontrolną. Z przerażeniem w głosie mówi do lekarza:
- Panie doktorze, widziałem kota!
- No tak, ale to przecież nic takiego. W końcu wie pan już, że nie jest pan myszą.
- Dobrze, ale czy kot wie?
Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!
- Która godzina?
- Nie wiem, podaj mi trąbkę.
*zaczyna grać*
Ktoś krzyczy: Kto gra na trąbce o drugiej w nocy?!
Komentarze
Odśwież19 maja 2017, 08:33
ja chyba kapuje przetłumacze wam to sam se poliż
Odpisz
28 marca 2016, 00:23
Police, jak już ktoś mówił, czyta się "polis", więc również trochę pasuje... "- Polis.
- Sam se polis!" ;-;
Odpisz
24 kwietnia 2016, 12:03
@CukiereczeQ: a nie czasem ,,polajs"
Odpisz
24 kwietnia 2016, 15:50
Raczej "polis", chociaż nie jestem pewna.
Odpisz
8 maja 2016, 23:25
@CukiereczeQ: Dobrze mówisz. "polis"
Odpisz
6 maja 2016, 19:52
Na angielskim nie słuchał :(
Odpisz
10 kwietnia 2016, 17:03
Żona schyla się do lodówki po mrożonego kurczaka i w tym samym momencie czuje, jak mąż próbuje „wziąć ją od tyłu”.
Odwraca się oburzona i tłucze go mrożonym kurczakiem po głowie. Ten skonfundowany pyta:
Kochanie, czy ty już nie lubisz „szybkich numerków” przy lodówce?
– Lubię – odpowiada żona. – Ale dlaczego w supermarkecie?
***
Odpisz
9 marca 2016, 06:46
Wszystko fajnie tylko, że "police" czyta się jako "polajs" bądź też "polis".
Odpisz
9 marca 2016, 12:07
Ale on to przeczytał :)
Odpisz
9 marca 2016, 14:12
@ham22: "podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi...". Czyli że powiedział to ten policjant, który do niego podszedł, a skoro byli w Ameryce to na pewno by nie przeczytał "police".
Odpisz
10 marca 2016, 15:31
Może to podwójny kawał i policjant także jest z polski?
Odpisz
10 marca 2016, 17:17
Nawet jeśli to i tak musiał by umieć angielski/amerykański.
Odpisz
Edytowano - 13 marca 2016, 11:52
ok :d
Odpisz
12 marca 2016, 07:30
no dobre
Odpisz
9 marca 2016, 20:55
super haha
Odpisz
20 marca 2016, 00:44
@kowalczyk99: Kolejny urzekający komentarz.
Odpisz