Mama pyta małego dresiarza:
- Synku masz coś do prania?
- Nie, pranie jest spoko.
Żona do męża podczas oglądania meczu:
- Co takiego jest w tej piłce, że nie możecie bez niej żyć?
- Powietrze.
Mąż mówi do żony:
- Znowu nasz Jasiu zaglądał mi do portfela. - mówi poddenerwowany ojciec
- Dlaczego myślisz, że to on? - pyta żona - Być może to ja wzięłam...
- To niemożliwe. W portfelu jeszcze coś zostało.
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Komentarze
Odśwież28 marca 2016, 01:26
to mnie rozbiło
Odpisz
31 maja 2015, 14:30
dziwne i wcale nie śmieszne
Odpisz
1 czerwca 2015, 22:58
@amadzia: Jak ci się nie podoba, to nie komentuj, lub ignoruj. A nie piszesz pod każdym obrazkiem: "Nie śmieszne". Jak się nie rozumie, to się idzie spytać rodziców... -_-
Odpisz
2 czerwca 2015, 16:54
heh chyba cie coś pogięło gdzie będę chciała to będę pisać a jak mi piszesz że ma się spytać rodziców co znaczy ten kawał to znaczy że jesteś mami synkiem i z każdym pytaniem lecisz do mamusi
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2015, 17:05
Nie obrażaj jej ty nie wymyśliłeś tej strony więc się nie udzielaj każdy ma prawo do udzielania komentarza
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2015, 17:14
Zróbmy tak: pisz pod każdym postem to samo. Albo nie, inaczej: na każdą opinię czyjejś osoby mów: Głupie, dziwne. Zobaczymy, co będą mieli do powiedzenia inni. Przecież każdy ma prawo do wyrażania poglądów, prawda? A że cię znielubią? Będziesz musiała im wyjaśnić, że każdy może komentować. Ale popatrzmy: ortografia dobra, duża litera jest, ale nie ma znaków interpunkcyjnych. Pomyślmy...taa, chodzisz do czwartej klasy podstawówki. Zgadłem?
Odpisz
4 czerwca 2015, 19:18
To jest moje zdanie i nie będziesz mi gadać co mam pisać a co nie każdy ma prawo do swojego zdania a co do znaków interpunkcyjnych to co cie to obchodzi czy je robię czy ich nie robię....
Odpisz
13 czerwca 2015, 12:40
A słyszałeś takie przysłowie że każdy maciek to Gimbus????
Odpisz
Edytowano - 14 czerwca 2015, 23:19
@ArcyMarian: A słyszałeś, że imiona są pisane dużą literą, a rzeczowniki małą?
Odpisz
21 lipca 2015, 18:28
*Wielką.
Odpisz
15 sierpnia 2015, 12:41
Tu się trochę uczepiłeś.
Odpisz
15 sierpnia 2015, 14:25
@Rewrew: Jedni wolą pisać dużą literą, inni wielką literą – to kwestia wyłącznie upodobań, żadnych zakazów ani nakazów tu nie ma.
Odpisz
Edytowano - 15 sierpnia 2015, 18:38
Mylisz się, ponieważ jest jednak różnica pomiędzy wielką, a dużą literą. Dała bym ci pewien obrazek, ale w tym dziale nie da się wstawiać obrazków.
Odpisz
Edytowano - 16 sierpnia 2015, 12:14
@Rewrew: Ja to skopiowałem ze strony Poradni językowej PWN, więc to z nimi powinnaś się o to kłócić :3
Odpisz
16 sierpnia 2015, 12:47
Ehh.. najwyraźniej. Jednak oni teraz zaliczyli nawet to, że kolory mogą się stopniować, w sumie nie dziwi już mnie to że nie robi im to różnicy, wielkie, a duże.
Odpisz
24 grudnia 2015, 22:47
imiona to też rzeczowniki
Odpisz
27 grudnia 2015, 20:46
@TKalina: No pięknie, już trzecia osoba z nadzwyczajnym refleksem...
Odpisz
20 grudnia 2016, 18:52
4!
Odpisz
23 grudnia 2016, 23:32
...
Odpisz
23 czerwca 2015, 16:37
*fryzjer
Odpisz
13 czerwca 2015, 12:38
Suche jak pięty Makłowicza
Odpisz
7 czerwca 2015, 19:23
Fajne :D
Odpisz
7 czerwca 2015, 13:03
Lepsze jest ,, Co FRYZJER ma w lodówce? MaSzynkę"
Odpisz
4 czerwca 2015, 22:25
fajtłapowate :(
Odpisz
1 czerwca 2015, 07:23
Dobre :D
Odpisz
31 maja 2015, 22:15
Taa... są już takie z fryzjerem mam jeden: Co robi traktor u fryzjera? warkocze. Takie są nudne z odpowiedziami
Odpisz
30 maja 2015, 21:53
sprytne! nabrałem się!
Odpisz