Na stadionie dziecko pyta się...

Na stadionie dziecko pyta się ojca:
- Tato, po co oni biegną?
- Pierwszy na mecie dostanie nagrodę.
- A reszta po co biegnie?

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar JulkaKociara

4 sierpnia 2024, 08:38

Żeby było raźniej

Avatar Czermiofan10

1 kwietnia 2016, 21:36

Reszta chyba zapiernicza po gówno {NIC}

Avatar Agario

14 września 2017, 20:23

Avatar XDLILI567

6 stycznia 2016, 21:23

no

Avatar
Konto usunięte

27 grudnia 2015, 13:53

reszta biegnie po nic XD

Avatar Adam49

5 grudnia 2015, 11:04

dziwne

Avatar rhea1

30 września 2015, 09:42

Xd

Avatar piesbambiak

6 sierpnia 2015, 07:20

dziwne

Avatar Fatality14

6 sierpnia 2015, 19:20

@piesbambiak: Bo moje.

Avatar julinda12

3 sierpnia 2015, 09:24

o co chodzi

Avatar Fatality14

5 sierpnia 2015, 19:34

@julinda12: Przyszli po szyszki a zabrali kamienie.

Avatar DestroyerPL

27 lipca 2015, 11:43

nie rozumiem

Avatar Fatality14

27 lipca 2015, 21:20

@DestroyerPL: Ja też. Piątka!

Avatar
Captain_0bvious

1 sierpnia 2015, 23:57

@DestroyerPL: Ścigają się, żeby coś wygrać, a Jasiu nie wie po co ich tylu, skoro tylko jeden wygra.

Avatar
Konto usunięte

28 lipca 2015, 10:56

Po batona

Avatar ArcyMarian

26 lipca 2015, 16:38

Logiczne(naprawdę)

Avatar Fatality14

27 lipca 2015, 21:21

@ArcyMarian: Dzięki, wzruszyłem się.

Avatar Gabi08

25 lipca 2015, 19:46

papapa

Avatar Agario

24 lipca 2015, 10:22

Widzę że bardzo ciekawe komentarze na dole...

Avatar Fatality14

25 lipca 2015, 12:38

@Agario: Ehę.

Avatar Annalove

25 lipca 2015, 11:45

errm

Avatar igorecki

24 lipca 2015, 17:17

SUPER!!!!!!!

Avatar popeczek7145

23 lipca 2015, 16:03

wtf

Avatar FNAFario

23 lipca 2015, 14:27

WTF?WTF?WTF?

Avatar pawel12312

23 lipca 2015, 00:27

WTF ??

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Żona do męża :
- Jest szósta rano! Gdzie byłeś całą noc?
- Grałem z kumplami w kasynie.
- Kumple są dla ciebie ważniejsi? Możesz spakować swoje rzeczy i się wynosić!
- Mogę, to już nie jest nasz dom.

Zobacz cały dowcip

Tysiące dziewczyn w Polsce marzy o tym, żeby przeżyć to, co bohaterka "Pięćdziesięciu twarzy Greya"... Czyli żeby znaleźć pracę po studiach.

Zobacz cały dowcip

- Jestem dżinem, spełnię twoje trzy życzenia.
- Chcę, by sąd nigdy nie istniał.
- Zrobione, nie zostało już Ci żadne życzenie.
- Ale mówiłeś, że mam trzy!
- Pozwij mnie.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.

Zobacz cały dowcip

Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip