Rozmawiają Hitler i Stalin.
- Jestem najbardziej znienawidzonym facetem na ziemi!
- Nie prawda! Ja jestem
Przychodzi Biber:
- To ja jestem najbardziej znienawidzonym facetem na świecie!
- Japa Biber! Rozmawialiśmy o facetach!
Spotyka się trzech kumpli: Jacek Michał i Jasiu. I zaczynają się przechwalać:
Jacek:
- A mój tata jest murarzem i jedną ręką może przewrócić dom.
Michał:
- Phii!!!! Mój tata jest żołnierzem i może jedną ręką przewrócić dwa domy!
Jasiu:
- A mój tata jedną ręką zatrzyma pędzący pociąg!
Michał i Jacek:
- A kim twój tata jest?
Jasiu:
- Maszynistą!
- Mamo, mam nowego chłopaka!
- Cudownie! Kto to?
- To nasz listonosz, pan Czesio!
- Ależ Kasiu, przecież pan Czesio mógłby być twoim ojcem...
- Mamo, wiek to tylko liczba.
- Nie zrozumiałaś mnie dobrze, Kasiu...
Podchodzi facet do straganu z warzywami i pyta sprzedawczynią:
- Czy te warzywa są zmodyfikowane genetycznie?
Sprzedawczyni mówi:
- A dlaczego się pan pyta?
A marchewka mówi:
- Właśnie, dlaczego?
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Komentarze
Odśwież18 stycznia 2022, 22:23
Gdyby Stalin teraz żył, to chyba bym nerwicy dostała nie mogąc mu skopać ryja i zadźgać na śmierć
Odpisz
29 czerwca 2016, 14:37
Hitlera ani Stalina nie nienawidził ich lud.
Odpisz
Edytowano - 29 czerwca 2016, 21:59
@Heksakosjoikontaheksafob: Bo nie mógł...
Odpisz
29 czerwca 2016, 22:43
@Monster_: Hitler akurat miał poparcie
Odpisz
30 czerwca 2016, 07:26
@Davido: Tak, w większości tak
Odpisz
2 maja 2021, 11:19
@Monster_: Poparcie to i tak wynikało z propagandy
Odpisz
2 maja 2021, 22:03
@XaVery: Po 5 latach? Serio?
Odpisz
2 maja 2021, 22:28
@Monster_: Robię podróż do przeszłości, i sprawdzam jakie były memy np. 5 lat temu
Odpisz
26 lipca 2016, 08:56
*Bieber
Może i go nienawidzę, a przy muzyce błagam o litość, ale obrażanie go. Każdy myśli, że jak obrażają go to zazdroszczą mu wszystkiego. Otóż nie. Nie wiem czego mu można zazdrościć. Obrażania go nie popieram jednak. To jest staczanie się tak na prawdę. A co do samego Biebera. Miech wszystkie "mega hiper super fanki" przejrzałą wreszcie na oczy. To tyle o de mnie.
Ps: Hitlera i Stalina popierał lud. (W większości)
Odpisz
9 lipca 2016, 23:49
możecie nie lubić Biebera ale żeby go obrażać? ludzie, do jakiego poziomu wy się zniżacie? dlaczego was smieszy głupota bandy zazdrosnych ludzi? ilu z was jest teraz tym kim chcieliscie być? a no tak malo, bez mózgu to takich ludzi do kasy w spożywczym nie zatrudnią.
Odpisz
18 lipca 2016, 02:21
@OlaBambino143: weź idź do kupka z garnka lewanii
Odpisz
24 lipca 2016, 19:16
@OlaBambino143: Skoro Bieber obraża ludzi, to dlaczego ludzie nie mogą obrażać tej pi**y?
Odpisz
29 czerwca 2016, 23:42
Wow, obrażanie Biebera takie śmieszne, wow.
Szkoda że nie od 4 lat
Odpisz
30 czerwca 2016, 13:29
Teraz lepiej wyśmiewać się z jego fanek. :P
Odpisz
12 października 2017, 18:25
Teraz od 5.
Odpisz
29 czerwca 2016, 21:44
Bieber*
Odpisz