Dzwoni blondynka na pogotowie: -...

Dzwoni blondynka na pogotowie:
- Mój mąż połknął igłę.
Kobieta, która odebrała telefon mówi:
- Za kilka minut u pani będziemy.
Po kilku minutach blondynka znowu dzwoni na pogotowie:
- Już nie trzeba przyjeżdżać, znalazłam drugą.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar
Konto usunięte

21 marca 2017, 22:42

Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo uwzieli się na blondynki i robią o nich dziwne a zarazem obraźliwe żarty. Ja jestem brunetką i pozdrawiam😊

Avatar AstroKot

6 listopada 2015, 13:03

Ja jestem blądynką i czasami się zastanawiam dlaczego te rzarty nie są o brunetkach?

Avatar flipi22

5 marca 2016, 19:10

@AstroKot: bo ludzie wolą o blądynkach ale nie wszystkie są głupie

Avatar Transformice8

Edytowano - 6 marca 2016, 19:34

@AstroKot: odczep sie! ja jestem brunetka i blondynka jednoczesnie! xd, to co oni robia tym blondynka to RASIZM

Avatar UkradliMiNick

10 marca 2016, 16:43

Avatar PotasBizmut

17 marca 2016, 21:15

@AstroKot: Według mnie chodzi o to, że ludzie zakładają, że kobieta nie może być jednocześnie ładna i mądra. A zazwyczaj blondynki są ładne... :p

Avatar czar1234

11 czerwca 2016, 21:22

@PotasBizmut: Czyli mówisz ,że szatynki i brunetki są zazwyczaj brzydkie?!

Avatar StudioGrumpyCat

19 lipca 2016, 10:00

@AstroKot: blondynką* żarty*
Zalecam kupno słownika AstroKocie

Avatar violeczka23

17 września 2015, 09:58

to jest zaje fajne

Avatar diegopl

1 lipca 2015, 23:21

Moja koleżanka jest blondynką i jest bardzo mądra. Rasistowskie żarty, to zawsze najbardziej cieszy.

Avatar Kamiek

10 lipca 2015, 22:15

@diegopl: Też znam mądre blondynki

Avatar BlueWolfPL

11 lipca 2015, 01:17

@diegopl: tylko że rasistowskie żarty dotyczą rasy a nie koloru włosów...

Avatar Jawa25

31 lipca 2015, 17:44

@diegopl: Ja też :)

Avatar diegopl

20 sierpnia 2015, 21:25

@BlueWolfPL: Rasa...

Avatar diegopl

20 sierpnia 2015, 21:26

@BlueWolfPL: Włosizm?

Avatar BlueWolfPL

20 sierpnia 2015, 22:15

@diegopl: od czego twoim zdaniem pochodzi pojęcie rasizm jak nie od słowa rasa ?

Avatar Kamiek

10 lipca 2015, 22:14

4/5

Avatar Jacke123

6 lipca 2015, 22:19

nie rozumiem

Avatar Jawa25

10 lipca 2015, 15:45

@Jacke123: Tu chodzi o to, że blondynka dzwoni na pogotowie i mówi że jej mąż połknął igłe. I potem znowu dzwoni, że już nie muszą przyjeżdżać, bo znalazła 2 igłe. Proste

Avatar Jawa25

10 lipca 2015, 15:43

XD

Avatar NieMaKota

5 lipca 2015, 00:34

Praktyczna kobieta

Avatar emila0206

2 lipca 2015, 10:06

fajne

Avatar Hon3ycomb

28 czerwca 2015, 19:07

Ayrımcılık sarışınlar! Dyskryminacja blondynek!

Avatar Gabi08

25 czerwca 2015, 19:09

aleon jom połknoł

Avatar
MaciekzPolski

26 czerwca 2015, 11:27

@Gabi08: Dziecko, weź słownik ortograficzny, błagam...

Avatar Smerfetka14017

24 czerwca 2015, 18:48

Ale te Blondynki xD

Avatar NiebieskaFioletowa15

17 czerwca 2015, 21:38

Było.

Avatar KRIFTOM

Edytowano - 19 czerwca 2015, 19:29

Avatar Jawa25

31 lipca 2015, 17:46

@NiebieskaFioletowa15: Hejoo. Też jestem Zuzia :D

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Rozmowa małżeńska.
- Kochanie, koledzy z biura powiedzieli, że mam bardzo zgrabne nogi.
- Naprawdę? A nie wspomnieli nic o wielkiej dupie?
- Nie, o tobie nie rozmawialiśmy.

Zobacz cały dowcip

Zostawiła mnie dziewczyna, samo życie, bywa. Ale najgorsze jest to, że nie wiem, co powiedzieć żonie, kiedy pyta, czemu chodzę taki smutny.

Zobacz cały dowcip

Pani Zosia zauważyła, że zmiana jej miejsca pracy ze stoiska z konfekcją damską na stoisko alkoholowe natychmiast odbiła się na jej urodzie. Co drugi klient witał ją słowami "Pani Ładna, poproszę..."

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co

Zobacz cały dowcip