- Ktoś ukradł nam krowę!...

- Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ukradł to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa. I dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Ameron

5 sierpnia 2017, 19:39

A ja myślałem że będzie pomarańcz nie mandarynka.

Avatar Loginamika04

5 czerwca 2021, 01:53

@Ameron: Pomarańcza. Rodzaj żeński. I sory za odkop

Avatar Ameron

5 czerwca 2021, 04:51

@Loginamika04: spoko, chleb powszedni.

Avatar Lintu

21 lipca, 23:03

@Ameron: miechunka też by pasowała

Avatar Ameron

22 lipca, 13:07

@Lintu: A to nie jest trujące? Po co komu w pudełku trujący owoc

Avatar Lintu

22 lipca, 16:00

@Ameron: trująca? Skąd masz takie info? Miechunka jest normalnie jadalna

Avatar Ameron

22 lipca, 17:17

@Lintu: nie wiem, tak kiedyś mi mówili
a na wikipedii niby pisze że jadalne ale i trujące XD
"Uprawiane dla jadalnych owoców są takie gatunki jak: miechunka rozdęta, peruwiańska, pomidorowa[7] i Physalis pruinosa[5]. Poza jadalnymi owocami rośliny te są trujące z powodu zawartości alkaloidów, lokalnie bywają jednak używane też jako rośliny lecznicze[5]. W Polsce miechunki są uprawiane, poza tym zadomowionym przybyszem (kenofitem) jest miechunka rozdęta, a pomidorowa przejściowo dziczeje (efemerofit)[8]. "

Avatar Kaciej21

12 lutego 2021, 09:49

Mastermind

Avatar
Konto usunięte

5 sierpnia 2017, 11:58

Męska logika.

Avatar minecraft007

5 sierpnia 2017, 13:01

Ale działająca ^^

Avatar roxy697

5 sierpnia 2017, 12:51

było

Avatar
Konto usunięte

7 sierpnia 2017, 09:27

@roxy697: w ten sposób się nie wybijesz

Avatar roxy697

9 sierpnia 2017, 09:21

Nie no k***a WOW szerloku -_-. Po prostu było więc napisałam że było masz z tym problem?

Avatar
Konto usunięte

11 sierpnia 2017, 10:42

@roxy697: Ale proszę mniej agresywnie. I szkoda, że padłaś nieszczęśliwcem, który trafi na tego, co nie znosi upominania że coś "BYO!!!".

Avatar roxy697

11 sierpnia 2017, 22:11

Napisałam "ł". A jak masz problem to się do mnie nie odzywaj i nie dawaj strzałki w dół tylko dla tego że się kłócimy bo to mało dorosłe -_-

Avatar
Konto usunięte

18 sierpnia 2017, 22:55

@roxy697: Twoje poprawki również takie nie są.

Avatar roxy697

19 sierpnia 2017, 17:05

I ciągle to ku*wa robisz

Avatar
Konto usunięte

19 sierpnia 2017, 23:40

@roxy697: Ale niby co? Odpisuję? Ciekawe...

Avatar roxy697

23 sierpnia 2017, 15:08

Nie! ciągle dajesz strzałki w dół TYLKO da tego że się kłócimy!

Avatar kuba12369

17 listopada 2020, 16:07

@roxy697: strzałki w dół są po to by wyrazić że ktoś się nie zgadza z komentarzem więc on miał pełne prawo ci je dać

Avatar noszkurnawszystkozajete

3 kwietnia 2016, 21:56

Holmes purwa

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Starszy mężczyzna jedzie 150 km/h swoim nowym wymarzonym Kawasaki H2 i nagle patrząc w lusterka, dostrzega jadącą za nim policję. Przyśpiesza do 200, 250, 300...Nagle myśli:
- Dobra, jestem już na to za stary - po czym zjeżdża na pobocze i czeka, aż policja go dogoni.
Policjant podchodzi do niego, spogląda na zegarek i mówi:
- Proszę pana, za 15 minut kończę zmianę, dzisiaj jest piątek, a ja mam wolny weekend, który spędzam z rodziną. Jeśli poda mi pan dobry powód, dlaczego jechał pan tak szybko, taki którego jeszcze nie słyszałem, to pana puszczę.
Mężczyzna patrzy poważnie na policjanta i mówi:
- Wiele lat temu moja żona uciekła z policjantem, myślałem, że wiezie ją pan z powrotem.
Słysząc to, policjant odszedł, życząc kierowcy miłego dnia.

Zobacz cały dowcip

Mąż mówi do żony:
- Ostatnio oglądałem film i mało co się nie posikałem!
- A co, taki był śmieszny?
- Nie, przerw na reklamę nie było.

Zobacz cały dowcip

Do pracownika:
- Proszę Pana, wolno Pan pracuje, wolno reaguje na polecenia, wolno chodzi, wolno myśli. Co Pan robi szybko?
- Szybko się męczę.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.

Zobacz cały dowcip