Mały Jasiu przeczytał w gazecie, że w mieście otwarto agencję towarzyską.
Po chwili pyta ojca:
- Tato, a co właściwie robi się w takiej agencji?
Zakłopotany ojciec odpowiada:
- No, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że robi się tam człowiekowi dobrze.
Nazajutrz Jasiu dostał od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film, biegnie do agencji towarzyskiej. Dzwoni do drzwi i otwiera mu nieco zdziwiona panienka.
- Co tu chłopczyku chciałeś?
- No chciałem, żeby mi zrobić dobrze. Mam nawet pieniądze!
Panienka zaprosiła Jasia do środka, zaprowadziła go do kuchni, ukroiła trzy duże pajdy chlebka, posmarowała je masłem oraz miodem i podała Jasiowi.
Po godzinie Jasi wpada do domu i krzyczy:
- Mamo, tato! Byłem w agencji towarzyskiej!
Ojciec o mało nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
- I co? - pytają Jasia po chwili.
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem.
Lasem idzie brudny, hałaśliwie i chamsko zachowujący się dzik. Po drodze depcze wszystkie kwiatki, kopie napotkane zwierzęta. Wreszcie trafił na polankę. Na środku polanki stoi ładniutki, czyściutki domek. Dzik wchodzi na werandę, racicami bezczelnie wali w drzwi. Otwiera mu Mama Kubusia Puchatka. Dzik na to zacharczał:
- Jest Kubuś?
- Nie ma. Ale może coś mu przekazać?
- To proszę mu powiedzieć, że prosiaczek wyszedł z wojska...
Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:
T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!
Co jest duże, zielone, a jak spadnie z drzewa to cię zabije?
- Stół do bilarda
Tonie facet na basenie i krzyczy do ratownika:
- Dajcie koło ratunkowe!!!
A ratownik na to:
- Pół na pół, czy telefon do przyjaciela?
W samochodzie zostawiono psa, by przez noc pilnował auta przed kradzieżą. Rano w samochodzie nie ma kół, a za wycieraczką karteczka: "Nie krzyczcie na psa, szczekał cały czas".
Idzie mężczyzna po rynku miasta, nagle zatrzymuje go pan z puszką na pieniądze i mówi:
- Dzień dobry, czy mógłby pan wrzucić parę drobnych? Zbieramy na chorą dziewczynkę..
Na co odpowiedział pierwszy:
- A po co wam chorą dziewczynka
Komentarze
Odśwież25 września 2017, 15:15
Chciałem dodać do ulubionych ale szkoda mi psuć te piękne trzy szóstkeczki
Odpisz
9 sierpnia 2020, 12:23
@lukeniu666: Prawie trzy lata później jest osiem 8
Odpisz
20 września 2015, 14:44
O czym ten tatuś myślał :-D :-D
Odpisz
16 lipca 2015, 19:44
Dawit miesxkasx w woli rasztowskiej
Odpisz
9 czerwca 2015, 20:53
Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha😂😅😆
Odpisz
27 marca 2015, 18:41
hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha padłem XD
Odpisz