Dwóch znajomych stoi koło lady i...

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Dziwak

16 stycznia 2022, 17:13

Jeżdże ci po dowcipach wariacie

komentarz obrazkowy

Avatar Oliwier256

17 stycznia 2022, 06:48

@Dziwak: okej, śmiechłem po tego się nie spodziewałem

Avatar TrueStoryGuy

29 września 2022, 22:01

@Dziwak: Rel

Avatar Oliwier256

18 czerwca 2021, 23:45

Nosz, mogłem napisać "Dwóch znajomych" ale już za późno. Miejmy nadzieję że się przyjmie

Avatar
Konto usunięte

19 czerwca 2021, 20:27

@Oliwier256: I tak będzie się kisić z rok w poczekalni

Avatar Oliwier256

19 czerwca 2021, 20:34

racja. Niestety

Avatar Oliwier256

22 września 2021, 07:45

o, admin poprawił czyli przejdzie

Avatar Oliwier256

16 grudnia 2021, 07:20

@Oliwier256: no i przeszło

Avatar Ami_Gami4

21 grudnia 2021, 15:25

@Oliwier256: jedyne pół roku

Avatar Harding

Edytowano - 20 grudnia 2021, 22:04

Była kiedyś taką scenka w satyrycznym "Za chwilę dalszy ciąg programu"

Avatar Paciok321

16 grudnia 2021, 19:23

Mogę się założyć że było coś bardzo podobnego

Avatar Oliwier256

16 grudnia 2021, 23:01

@Paciok321: taki urok dowcipów

Avatar pawlox123

19 czerwca 2021, 12:24

Masz like ode mnie

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Do sklepu wbiega kobieta i od progu woła:
- Proszę pułapkę na myszy, ale szybko, bo chciałabym złapać jeszcze autobus!
- Proszę pani, ale aż tak wielkich pułapek nie mamy!

Zobacz cały dowcip

Karp pyta karpia:
Wierzysz w życie po wigilii?

Zobacz cały dowcip

Jak się nazywa kabel łączący kontroler z konsolą?

Padlina

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!

Zobacz cały dowcip

Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip