Na probostwo przychodzi para...

Na probostwo przychodzi para narzeczonych, przygotowujących się do ślubu. Ksiądz zadaje pytania do formularza, aż w końcu dochodzi do kwestii wiary. Ksiądz pyta:
- Czy chcecie wychować swoje dzieci w wierze katolickiej, zgodnie z nauką kościoła?
Na to mężczyzna odpowiada:
- Księdzu, ja w Boga nie wierzę. Bierzemy ślub tylko dlatego, że moja narzeczona jest katolikiem. To jedyny powód, dlaczego tu jestem.
Ksiądz lekko się zdziwił, po czym oznajmił parze:
- Nie możecie wziąć ślubu, jeżeli oboje nie jesteście wierzący. Przyjdźcie tu ponownie, kiedy będziecie naprawdę gotowi.
Mężczyzna zdenerwowany wyszedł z probostwa, trzaskając drzwiami i przeklinając. Kobieta przeprosiła za jego zachowanie i poszła za nim. Narzeczeni nigdy więcej nie pojawili się na probostwie.
Kilka lat później, kiedy ksiądz był już na innej parafii, postanowił odwiedzić stary kościół. Wchodzi do zakrystii, a tam widzi tego mężczyznę, który kiedyś nie wierzył w Boga, jak przygotowuje się do odprawienia nabożeństwa. Porozmawiali, przypomnieli sobie tamtą sytuację. Mężczyzna wytłumaczył:
- Kiedy wyszedłem z narzeczoną z probostwa, poszliśmy do domu. Zrobiła mi taką awanturę, że uciekłem do najbliższego seminarium. Tam zjadłem dobrą kolację i odpocząłem na modlitwie. Jak oglądaliśmy wieczorem mecz, to nikt mi nie przeszkadzał. Jak poszliśmy spać, to wreszcie było cicho. Tak mi się to spodobało, że teraz jestem diakonem.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar jakitygrys

16 maja 2024, 14:45

Dobre, ale bardzo mało prawdopodobne

Avatar Leonardox11

14 maja 2021, 12:00

za długie

Avatar regun

6 sierpnia 2020, 08:38

Z tego co wiem to katolicy mogą zawierać związki małżeńskie z niekatolikami . Haczyk polega bodajże na tym ,że zobowiązują się do wychowywania dzieci "w wierze katolickiej" ;-) . Inna kwestia czy potem tak będzie. ;-)

Avatar
Konto usunięte

6 sierpnia 2020, 10:31

@regun: Słuszna uwaga, jednak potrzebowałem tego do dowcipu ;-)

Avatar
Konto usunięte

7 sierpnia 2020, 17:09

Mogłeś napisać, że nie chciał katolicko wychować dzieci

Avatar
Konto usunięte

7 sierpnia 2020, 17:31

Dobry pomysł

Avatar miladyzgaga

30 sierpnia 2020, 01:30

@regun: po co komu ślub kościelny? 😁

Avatar miladyzgaga

8 sierpnia 2020, 04:34

A Diakon nie może odprawiać mszy. To zwykły pomocnik. Można być ateistą ale wiedzieć trzeba. A z kościoła to ja tylko dowcipy lubię. 😁

Avatar
Konto usunięte

11 sierpnia 2020, 15:09

@miladyzgaga: Tylko że w tym dowcipie diakon odprawia nabożeństwo 🙏

Avatar miladyzgaga

30 sierpnia 2020, 01:29

dużo błędów w tym dowcipie ale pomijając je to dowcip jest dobry.

Avatar MarekKlosowski

8 lipca 2024, 10:13

@miladyzgaga: Pewien ksiądz przed Mszą Św. stanął przy ołtarzu i sprawdzał mikrofon. Mikrofon nie działał. Ksiądz powiedział do kościelnego.
- Cos złego dzieje się z mikrofonem.
A ludzie chórem w kościele
- I z duchem twoim !

Avatar miladyzgaga

8 sierpnia 2020, 04:29

Nie "księdzu" tylko "proszę księdza" i nie narzeczona jest katolikiem, tylko katoliczką.
To po mamonie chyba byłby drugi realny powód zostania księdzem. 😁

Avatar
Konto usunięte

11 grudnia 2020, 16:19

@miladyzgaga: Nie używaj emotek. To dobra rada uwierz....

Avatar BARTIK1

11 stycznia 2021, 15:40

zwłaszcza na tej stronie

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Kobieta kłóci się z mężczyzną. rozmawiają o córce i mówi:
- Ty nawet nie jesteś jej prawdziwym ojcem!
- A Ty nie jesteś jej prawdziwą matką!
- Jak to nie jestem jej matką?!
- Pamiętasz jak bylem w szpitalu po porodzie, dałaś mi córkę i powiedziałaś, że córka zrobiła kupę w pieluchę i trzeba ją wymienić?
- No i co?
- No i wymieniłem...

Zobacz cały dowcip

Ginekolog mojej żony zaczął ją obserwować na Instagramie. Co on chce jeszcze zobaczyć?

Zobacz cały dowcip

Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, muszę już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty?!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójka!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?

Zobacz cały dowcip

Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip