Jesienią dwóch Mołdawian przygotowało beczkę wina, jedną dla dwóch osób. Każdy ze swojej strony wstawił kranik. Spotykają się zimą, jeden drugiego pyta:
- I jak winko?
- Tak dobre, że wypiłem już wszystko!
- A ja trzymam swoją część na Wielkanoc.
Leżą sobie sztućce na stole. Nagle odzywa się Łyżka:
- Przepraszam, ale jak się pan nazywa? Ma pan taką bujną czuprynę...
- Widelec, a cóż za krągła panienka mnie pyta?
- Jestem Łyżka, a pan? Jest pan taki... Ostry...
- Janusz.
Idzie dwóch pijaków po torach.
- Coś długie te schody.
- I poręcz taka niska.
- O, winda jedzie.
Dlaczego woda się nie rusza?
- Bo ją bolą stawy!
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Komentarze
Odśwież7 czerwca 2019, 10:48
Może przelał połowę?
Odpisz