Jakich czterech rzeczy człowiek...

Jakich czterech rzeczy człowiek nie może wybrać?
- rodziców,
- wyglądu,
- narodowości,
- prezydenta Rosji.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar hardkor968

28 maja 2019, 11:12

Narodowość da sie wybrać

Avatar hardkor968

9 grudnia 2019, 14:41

@hardkor968: Wygląd w sumie też

Avatar mkos18

8 stycznia 2019, 20:03

A ten żart nie był tak długo w poczekalni przez Putina?

Avatar PAtrycjaX

10 stycznia 2019, 22:11

@mkos18: tak

Avatar heroder55

16 września 2018, 08:53

Wy się do wszystkiego czepiacie tylko nie do rosji bo jako tako można tam wybierać ale putin kupuje chyba te głosy i przesadził i ma 116%...

Avatar TheMJawesome

27 października 2018, 09:12

@heroder55: on nie musi kupować, to sami jego zwolennicy dają po kilkadziesiąt głosów i taka sytuacja powstaje

Avatar
Krzakoslaw

9 stycznia 2019, 07:54

@TheMJawesome: Tak, a część głosów na innych jest pomijana... w Rosji jest tak mniej więcej od 100 lat.

Avatar heroder55

14 września 2019, 10:58

@TheMJawesome: jak ja czytam teraz mój komentarz to sam bym dał strzałkę w dół

Avatar TeNowy

8 stycznia 2019, 18:53

Nic bardziej mylnego. Kandydata na prezydenta Rosji można wybrać, ale tylko jednego

Avatar TheMJawesome

8 września 2018, 21:00

Dodałem to w połowie stycznia, a jest początek września, a to nadal sterczy w poczekalni...

Avatar sliwak2001

8 stycznia 2019, 06:30

@TheMJawesome: Rok czekało

Avatar Yukiterku

8 stycznia 2019, 07:48

@TheMJawesome: jest w nowych w siudmego stycznia 2019

Avatar TheMJawesome

8 stycznia 2019, 09:54

@sliwak2001: racja

Avatar
Konto usunięte

8 stycznia 2019, 11:31

@TheMJawesome: iks de

Avatar
Konto usunięte

31 stycznia 2018, 23:24

Narodowość można wybrać, wygląd w sumie też. Rodziców też, ale naturalnie nie tych biologicznych. Należałoby ten żart sprecyzować, że chodzi o moment narodzin, czy zapłodnienia.

Avatar Monster_

21 stycznia 2018, 20:59

Wygląd jako tako by się dało zmienić...

Avatar niemamnic

22 stycznia 2018, 17:32

@Monster_: Pssssst tu jest napisane ,,wybrać"

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora dobrze znanego z doskonałych warunków wędkarskich zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
- Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu?
- Ależ proszę pana, to są udomowione rybki!
- Udomowione?!
- Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały. Później gwiżdżę i na ten gwizd one same wpływają do mojego wiadra.
- Co mi pan kit wciskasz! Żadna ryba tego nie potrafi.
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza, po czym powiedział:
- Wobec tego zademonstruję panu. Udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów.
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora, postawił je na ziemi i stoi. Policjant stoi obok zaciekawiony:
- No i co?
- Jak to co?
- Zawoła je pan czy nie?
- Zawoła kogo?!
- No, ryby!
- Jakie ryby?

Zobacz cały dowcip

Do pijalni wód mineralnych wchodzi spragniony człowiek i zamawia wodę sodową.
- Tylko bez soku, proszę - mówi do kelnera.
- Bez jakiego soku? - pyta kelner.
- Wszystko jedno, może być bez malinowego...

Zobacz cały dowcip

W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

W hurtowni drewna:
- To bardzo duże zamówienie panie Noe, jak pan zamierza je opłacić?
- Proszę się nie martwić, szef zapłaci przelewem.

Zobacz cały dowcip

Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!

Zobacz cały dowcip