Mąż wyjeżdża w delegację. Przed wyjazdem mówi żonie:
- Rozumiem, że masz swoje potrzeby. Zbudowałem ci robota. Jeśli tylko będziesz potrzebowała mężczyzny, po prostu zawołaj "Boria" i on wszystko zrobi.
- Dobra.
Mąż wyjechał. Wieczorem żonie zachciało się i krzyknęła: "Boria!"
Robot się włączył i zabrał się do akcji. Po jakimś czasie żona zdała sobie sprawę, że nie wie, jak wyłączyć diabelstwo. Zaczęła wołać o pomoc. Pojawiła się sąsiadka i pyta:
- A co to za cudo?
- Boria.
- Boria!
Robot zareagował prawidłowo i zabrał się za sąsiadkę.
Dwa dni później mąż zorientował się, że nie powiedział żonie, jak się wyłącza robota. Dzwoni, nikt nie odbiera. Wsiada w samolot, leci do rodzinnego miasta. Na lotnisku łapie taksówkę, wsiada i mówi do kierowcy:
- Na Iwanowkę, szybko!
- Na Iwanowkę? Tam nie pojadę.
- Dlaczego?!
- Tam Boria!
Halę, w której odbywał się koncert Eurowizji, trzeba było ewakuować po anonimowym telefonie z donosem, że w budynku jest człowiek ze słuchem muzycznym.
- Poproszę jeszcze jedną kostkę cukru do herbaty.
- Ale wrzuciła już pani 10 kostek!
- Tak, ale wszystkie się rozpuściły.
Pewnej nocy patrol policyjny czatował pod pewnym pubem motocyklistów na potencjalnych sprawców naruszenia przepisów jazdy "pod wpływem".
Krótko przed zamknięciem spostrzegli motocyklistę, który wytoczył się na miękkich nogach z baru, przetoczył się po wszystkich motocyklach, próbując dopasować kluczyk do 5 różnych motocykli, zanim znalazł swój. Kiedy wreszcie go znalazł, usiadł na nim i siedział przez kilka minut, kołysząc się ze spuszczoną głową i zerkając spode łba jak można się stąd wydostać. Wszyscy już opuścili bar i odjechali. W końcu i on dopasował sobie kask do głowy i telepiąc się okrutnie, odpalił motocykl i zaczął powoli jechać.
Policjanci tylko na to czekali. Zgarnęli chłopaka z motocykla i poddali badaniu alkomatem. Po chwili oczekiwania wyświetlił się wynik: 0,0. Wkurzeni policjanci zaczęli się zastanawiać jak to możliwe. Może alkomat się zepsuł?
Motocyklista na to spokojnie:
- Wszystko ok, dzisiaj ja jestem dyżurnym do odwracania uwagi...
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Komentarze
Odśwież22 listopada 2021, 02:11
Boria jak COVID, wszystko j.... jak leci...
Odpisz
22 grudnia 2017, 13:33
O nie to jest na głównej, a tam Boria ;D
Odpisz
23 grudnia 2017, 23:34
@iger3: Chowajmy siostry, matki, babki!
Odpisz
24 grudnia 2017, 09:58
Przede mną się nie ukryjesz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Odpisz
24 grudnia 2017, 11:36
@iger3: Nie próbowałabym
Odpisz
24 grudnia 2017, 11:51
Czemu nie?
Odpisz
24 grudnia 2017, 13:11
@iger3: A taki akt odwagi z mojej strony ;)
Odpisz
24 grudnia 2017, 13:17
Już się boję ;) Tylko po to by zobaczyć jak by to było, spróbowałbym ^^
Odpisz
3 sierpnia 2019, 13:57
@iger3: Przeczytaj wszystkie swoje komentarze pod tym wątkiem a żenada gwarantowana
Odpisz
3 sierpnia 2019, 17:05
Haha, dokładnie ;D Na swoją obronę mam to, że to było dawno temu ;D
Odpisz
26 grudnia 2017, 17:18
Tam Boria!
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:29
Dokładnie :D
Odpisz
4 stycznia 2018, 05:43
Boria!
Odpisz
7 stycznia 2018, 12:37
@Rzepaczek: Słucham?
Odpisz
7 stycznia 2018, 18:56
@Rzepaczek: Twój avatar pasuje idealnie do komentarza .-.
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:01
Ale to nie ja, jak coś xD To z filmu Death Race ;)
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:04
@iger3: Chodziło mi o Rzepaczka -,-
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:05
Dobra, teraz to zauważyłem, właśnie to mnie trochę dziwiło, dlaczego nie dostałem powiadomienia o tym komentarzu? :D
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:06
@iger3:
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:29
Ej, a co w końcu z tą sąsiadką? ^^
Odpisz
24 grudnia 2017, 16:15
Boria!
Odpisz
7 stycznia 2018, 12:37
Słucham?
Odpisz
7 stycznia 2018, 12:45
@iger3: em... nie, już nic
Odpisz
7 stycznia 2018, 12:57
Ok, jak coś to chętnie oferuję swoje usługi ^^
Odpisz
7 stycznia 2018, 18:55
@iger3: zjeżdżaj na szczaw ;-;
Odpisz
7 stycznia 2018, 18:59
Na co? Co to znaczy? ;/
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:02
@iger3: ugh, po prostu idź wygrzmocić sąsiadkę
Odpisz
7 stycznia 2018, 19:04
Blee, moja sąsiadka jest stara, ma własne dzieci i wnuczki. Uroki mieszkania na wsi. Ale może być to jakakolwiek inna kobieta z okolicy? :D
Odpisz
23 grudnia 2017, 23:35
Odnoszę wrażenie, że nie potrafię przeczytać tego dziwnego słowa ._.
Odpisz
24 grudnia 2017, 10:00
Boria? To coś takiego jak Borys tylko po rusku xD Przeczytaj to z ruskim akcentem ;D Jest nawet taki filmik na youtube, jak kot imieniem Boria ukradł właścicielce chleb, a ona mówi mu po rusku oczywiście coś w stylu "Boria oddaj mi chleb" :D
Odpisz