Mama mi powiedziała, że...

Mama mi powiedziała, że najlepiej urodzić się w sierpniu, ponieważ jest to miesiąc warzywny i urodziny można wyprawić oszczędnie. Wystarczy narobić sałatek, do tego wódka i starczy.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar
Konto usunięte

12 lutego 2022, 07:30

CO w tym śmiesznego? Mądrości i gospodarność jest zabawna, a rozrzutność i branie kredytów na osiemnastkę jest chwalebne?

Avatar Loginamika04

29 lipca 2020, 16:45

Dziecko rocznicy powstania Warszawskiego się kłania XD

Avatar EnderPPlay

18 grudnia 2017, 11:20

Ja się urodziłem w sierpniu XD

Avatar Loginamika04

29 lipca 2020, 16:42

@EnderPPlay: ja pierwszego sierpnia

Avatar Monster_

17 grudnia 2017, 08:53

Jeszcze grill i impreza na 100% udana ;)

Avatar iger3

17 grudnia 2017, 15:39

@Monster_: Dzięki za pomysł, w nagrodę zaproszę Cię na grilla ;D Oczywiście w sierpniu, nie teraz :D

Avatar Monster_

17 grudnia 2017, 19:57

@iger3: Gdzie mam wpadać? :D

Avatar iger3

17 grudnia 2017, 20:04

@Monster_: W sierpniu Ci powiem xD

Avatar kokosek112

25 grudnia 2017, 11:25

@iger3: .

Avatar StrusPedziwiatr

25 stycznia 2018, 18:02

@iger3: .

Avatar Slithey

17 grudnia 2017, 19:56

Najlepiej urodzić się w grudniu, 24 i mieć na imię Adam/Ewa.

Avatar Monster_

17 grudnia 2017, 19:59

@Slithey: I ożenić się z osobą o tym samym zestawie szczęścia (płci przeciwnej oczywiście) :D

Avatar PotatoStrong

18 grudnia 2017, 17:59

@Monster_: marzenie Januszy

Avatar ewelkapl

23 grudnia 2017, 22:17

@Slithey: I ma się tylko jeden prezent na święta, urodzinu i imieniny.

Avatar NoNieSmieszne

13 stycznia 2018, 15:13

@Slithey: mam taka ciocię XDD

Avatar Placekk012

18 grudnia 2017, 22:56

i co? mam być potem weganem?

Avatar KarpZLidla

17 grudnia 2017, 23:20

Wódka jest zrobiona z ziemniaków, więc wódka to sałatka.

Avatar Szymonk2160

17 grudnia 2017, 18:24

Dobre

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Przywozi Mosze swoją słusznych rozmiarów małżonkę do gabinetu liposukcji i pyta:
- Możecie mojej Sarze zrobić figurę, jak u Helgi Lovekaty?
- Oczywiście! Rabat 50%, całkowicie bezpiecznie i absolutnie bezboleśnie!
- To ile po zniżce?
- Sto tysięcy dolarów.
- I to nazywacie ''absolutnie bezboleśnie"?!

Zobacz cały dowcip

Ponoć po wojnie popularna była mniej więcej taka konwersacja:
A: Skąd jesteś?
B: Mieszkam we Wrocławiu
A: O fajnie, ja też ze Lwowa

Zobacz cały dowcip

Ojciec namawia syna do poślubienia bogatej dziewczyny.
- Tato przecież ona jest prawie ślepa!
- Dzięki temu będzie łatwo Ci przed nią ukryć wiele rzeczy.
- Jest prawie głucha.
- Chociaż nie będzie podsłuchiwać twoich rozmów telefonicznych.
- Ona kuleje.
- Nie będzie Cię szukać po restauracjach
- Jest garbata.
- Synu, bądź wyrozumiały, jedną wadę to ona może mieć.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

W hurtowni drewna:
- To bardzo duże zamówienie panie Noe, jak pan zamierza je opłacić?
- Proszę się nie martwić, szef zapłaci przelewem.

Zobacz cały dowcip

- Podobno Janek zginął w pożarze leśniczówki?
- Zawsze chciał być zapalonym myśliwym.

Zobacz cały dowcip