Jaś idzie przez przez las i...

Jaś idzie przez przez las i spotyka wróżkę. Ta mówi:
- Spełnię twoje dwa życzenia.
Jasiu na to:
- Widzisz to drzewo?
- Tak.
- To wbij w nie gwoździa, tak aby nikt go nie wyjął.
Potem wróżka pyta:
- A drugie życzenie?
- Teraz go wyjmij.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Krzyniu

26 lipca 2017, 12:32

Niczym paradoks omnipotencji.

Avatar Davido

26 lipca 2017, 20:09

@Krzyniu: Że czego?

Avatar Krzyniu

26 lipca 2017, 21:36

@Davido: Tzw. Google, polecam.

Avatar Davido

26 lipca 2017, 21:36

@Krzyniu: skorzystam

Avatar MineDan

26 lipca 2017, 22:58

@Davido: To był chyba ten z Bogiem i kamieniem, nie?

Avatar Hartio

26 lipca 2017, 23:00

@MineDan: Tak dokładnie. A ten paradoks brzmi. "Czy Bóg, jako istota o nieskończonej mocy, byłby wstanie stworzyć kamień tak cieżki, że sam nie dałby rady go podnieść?"

Avatar MineDan

26 lipca 2017, 23:10

@Hartio: i tutaj ja mam swoje rozwiązanie. Tak, ale tylko Bóg Katolicki. Już mówię i objaśniam! Są trzy osoby Boskie, wiadomo. Bóg Ojciec może stworzyć kamień którego Syn Boży nie podniesie, gdyż stał się człowiekiem. No dobra, ale ktoś może powiedzieć że przecież On czynił cuda. Tak, ale nie sam z siebie, tylko dzięki wierze innych i modlitwie do Boga Ojca. Dziękuję.

Avatar LotewskiChlop

29 lipca 2017, 15:42

@MineDan: Mądre

Avatar MineDan

9 sierpnia 2017, 16:30

@LotewskiChlop: dać ci zimnioka Łotewski Chłopie?

Avatar LotewskiChlop

9 sierpnia 2017, 17:49

@MineDan: A przyda się

Avatar MineDan

9 sierpnia 2017, 18:19

@LotewskiChlop: ale to tylko halucynacje z niedożywienia i śmierć.

Avatar LotewskiChlop

9 sierpnia 2017, 21:47

@MineDan: Ehh

Avatar Davido

9 sierpnia 2017, 22:15

@LotewskiChlop: Pacz, Ziemniak! *pokazuje Ziemniaka*

Avatar LotewskiChlop

9 sierpnia 2017, 23:37

@Davido: kłamiesz!!

Avatar Davido

9 sierpnia 2017, 23:55

@LotewskiChlop: *rzuca mu ziemniakiem w łeb*

Avatar MineDan

9 sierpnia 2017, 23:57

@Davido: *patrzy zainteresowany*

Avatar LotewskiChlop

10 sierpnia 2017, 00:53

@Davido: ała! T-to zimniok istnieje!

Avatar Davido

10 sierpnia 2017, 00:54

Avatar LotewskiChlop

10 sierpnia 2017, 01:26

@Davido: Ide żryć zimniora

Avatar HIbiskus123

27 lipca 2017, 23:04

Program wróżka.exe przestał działać.

Avatar
Suchotnik

26 lipca 2017, 11:56

Nawet śmiechłem

Avatar ewelkapl

20 lutego 2017, 12:06

Było

Avatar baarts

30 lipca 2017, 00:35

@ewelkapl: Prawda.

Avatar Kocurek35

19 lutego 2017, 16:07

no to wróżka ma zajęcie

Avatar
Konto usunięte

19 lutego 2017, 15:59

Nawet Morgan Freeman tego nie wytłumaczy

Avatar JTKX2

16 lutego 2017, 21:45

AUA MOJE OCZY :(

Avatar TKalina

16 lutego 2017, 22:13

@JTKX2: zgadzam się

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Żeby zwiększyć frekwencję na sali podczas obrad Sejmu, zaczęto na korytarz wypuszczać tygrysy. Jednak po pewnym czasie zdarzył się śmiertelny wypadek i tygrysy usunięto.
Tygrys robi wyrzuty drugiemu tygrysowi:
- Na co ci była ta sprzątaczka? Ja tydzień temu zjadłem czterech posłów i do tej pory tego nikt nie zauważył.

Zobacz cały dowcip

Była sobie pewna stara kopalnia, do której trafili nowi górnicy. Ci jeszcze nie obeznani z swoim miejscem pracy zaczęli zwiedzać. W którymś momencie jeden z górników wpadł do dziwnie głębokiej dziury. Jego wystraszony przyjaciel głośno krzyczy w stronę dziury:
- ANDRZEJ!?!
- CO?
- Nic ci nie jest?!
- Nie.
- Nogi masz całe?
- Całe.
- Ręce masz całe?
- Całe.
- Głowa cała?
- Cała.
- No, to wyłaź stamtąd.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Bo jeszcze spadam...

Zobacz cały dowcip

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się niepewnie. W końcu pyta aptekarza:
- Czy są testy ciążowe?
- Tak, są.
- A trudne maja pytania?

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

W hurtowni drewna:
- To bardzo duże zamówienie panie Noe, jak pan zamierza je opłacić?
- Proszę się nie martwić, szef zapłaci przelewem.

Zobacz cały dowcip