Białostoccy policjanci byli w szoku po zobaczeniu arsenału ukrytego na zapleczach biblioteki publicznej na osiedlu Dziesięciny.
Siekiery, maczety, topory, tasaki, kastety, pałki i inne przedmioty wykorzystywane przy porachunkach lokalnych gangów i kibolskich ustawek. Mieszkańcy osiedla również w szoku. Nie wiedzieli, że w okolicy jest biblioteka publiczna.
Na zebraniu partyjnym jeden z towarzyszy pyta:
- Kowalski, kto to jest Breżniew?
- Nie wiem - odpowiada pytany.
- A widzicie, gdybyście chodzili na wszystkie zebrania partyjne, to byście wiedzieli, że to przywódca ZSRR!
- A kto to jest Wiśniewski? - pyta dygnitarza Kowalski.
- Nie wiem.
- A widzicie, gdybyście nie chodzili na wszystkie demonstracje partyjne, to byście wiedzieli, że to kochanek waszej żony!
W kawiarni dwaj Szkoci przyglądają się pięknym kobietom.
- Podejdziemy? - pyta pierwszy.
- Nie, jeszcze nie teraz!
- Dlaczego?
- Najpierw niech zapłacą rachunek.
- Panie doktorze, stale dzwoni mi w uszach. Co robić?
- Jak to co? Zwyczajnie odebrać!
Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się niepewnie. W końcu pyta aptekarza:
- Czy są testy ciążowe?
- Tak, są.
- A trudne maja pytania?
Pewien facet poszedł do psychiatry, ponieważ twierdził, że jest myszą.
Po kilku miesiącach, w ramach wdzięczności, przyszedł zadowolony do lekarza z butelką koniaku.
- Panie doktorze, jestem już w 100% zdrowy, dziękuję panu!
- Nie ma za co, przecież to moja praca - odparł lekarz.
Po jakimś czasie, ten sam facet przychodzi na wizytę kontrolną. Z przerażeniem w głosie mówi do lekarza:
- Panie doktorze, widziałem kota!
- No tak, ale to przecież nic takiego. W końcu wie pan już, że nie jest pan myszą.
- Dobrze, ale czy kot wie?
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Komentarze
Odśwież31 grudnia 2016, 00:45
Mieszkam w Białymstoku, na Dziesięcinach...
Odpisz
31 grudnia 2016, 00:46
@Giuly412: Zaraz! To tam jest biblioteka?!
Odpisz
31 marca 2018, 23:05
@Giuly412: jest xD mieszkam zaraz obok niej hah
Odpisz
27 grudnia 2016, 23:34
Dziesięciny jak zwykle najpiękniejsze.
Odpisz
23 grudnia 2016, 11:39
Ocena: 9/10
Odpisz
23 grudnia 2016, 15:55
@UkrytyKrytyk: A w skali 5/5?
Odpisz
24 grudnia 2016, 11:55
@damian2500: 4,5/5
Odpisz
24 grudnia 2016, 13:51
@lulul: Jak na Jeja ustawisz 4,5 ?
Odpisz
24 grudnia 2016, 15:51
@damian2500: Tak samo jak wszędzie...
Odpisz
24 grudnia 2016, 16:01
@lulul: Możesz ocenić albo 4/5, albo 5/5. Nie ma 4,5/5
Odpisz
24 grudnia 2016, 16:26
@damian2500: W której ty jesteś klasie podstawówki, że nie znasz ułamków dziesiętnych?
Odpisz
24 grudnia 2016, 18:14
@lulul: A z profilu czytać umiesz? Wiem ile to jest w ułamku. Nadal nie rozumiem, jak zaznaczyć cztery i pół na skali pięciostopniowej...
Odpisz
24 grudnia 2016, 18:17
@lulul: W której Ty klasie podstawówki jesteś, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem? Gdzie tu zaznaczyć 4,5?:
Odpisz
24 grudnia 2016, 23:37
@damian2500: A po co ma tam niby cokolwiek zaznaczyć?
Odpisz
25 grudnia 2016, 02:51
@lulul: Ja się z Tobą kłócić nie będę, bo widzę, że z głupim nie wygram. Weź rozpędź się i wbiegnij w mur, tak kilka razy, dobrze?
Odpisz
Edytowano - 25 grudnia 2016, 02:58
@damian2500: Czyli typowy jejowicz, pewnie katol, nie weźmie do siebie źadnych argumentów a i tak będzie zaczepiał innych - Jeżeli mam żyć na jednej planecie z TAKIMI ludźmi, chyba naprawdę to zrobię.
Odpisz
25 grudnia 2016, 14:14
@lulul: Jestem ateistą.. Ty jesteś jakiś chory, czy coś? Ja mówię o skali oceniania na Jeja, a Ty o zupełnie czymś innym. Masz swój świat?
Odpisz
25 grudnia 2016, 14:35
@damian2500: Wiesz, że jeżeli mówi się PEWNIE, to nie musisz mieć żadnych argumentów ani zdanie nie musi mieć sensu? A chyba naprawdę masz zioła na punkcie religii, bo powiedziałeś tylko na dwa słowa z całego mojego komentarza.
Odpisz
25 grudnia 2016, 14:51
@lulul: A na co miałem jeszcze odpowiedzieć w Twoim komentarzu? Że nie chcesz żyć na tym świecie, no dobra, zabij się, nic mi do tego...
Odpisz
22 grudnia 2016, 02:00
Policjanci byli w szoku, że na zapleczach meliny, gdzie składowano bronie, nielegalnie handlowano książkami. Bestialstwo.
Odpisz
22 grudnia 2016, 16:25
@damian2500:
>Biblioteka
>Handel książkami
Wybierz jedno
Odpisz
22 grudnia 2016, 16:27
@AnonymousShibe: Znasz pojęcie żartu, czy Ci przytoczyć?
Odpisz
22 grudnia 2016, 16:30
@damian2500: Znam, może po prostu papka która zrobia mi sieu z muzgeu suabo rozgarnia
Odpisz
22 grudnia 2016, 22:53
@AnonymousShibe: A co jakbym powiedział Ci że w bibliotekach można też czasami kupić książki?
Odpisz
23 grudnia 2016, 08:57
@polak922: O nje, dostaje hejty za niewiedze
Odpisz