Jedzie Polak do Rosji i zatrzymują go na granicy. Celnik pyta:
- Ma pan jakąś broń, narkotyki, alkohol?
- Nie, nic z tych rzeczy! - odpowiada podróżny.
- Dobra, jedź. A jak sobie tam poradzisz, to już nie moja sprawa...
Spotkało się dwóch kolegów i jeden do drugiego mówi:
- Wiesz, ale tym Kowalskim to się powodzi. Byłem wczoraj u nich na balandze. I wiesz co? Złoty kibel mają. Tak takie bogactwo.
- Eeee. No coś ty, niemożliwe - nie dowierza drugi.
- Chłopie, jak Bozię kocham. Sam widziałem, szczere złoto!
- Nie wierzę.
- No to chodź, pójdziemy do nich i ci udowodnię.
Poszli więc. Stanęli pod drzwiami, ten pierwszy zadzwonił. Otworzyła pani Kowalska. Gościu do niej:
- Dzień dobry pani Kowalska. Czy to prawda, że macie złoty kibel?
Kowalska się odwraca i woła do męża:
- Franek chodź, jest ten co ci do puzonu nasrał!
Skończyły się wczasy, Kowalski powrócił na łono rodziny, do żony i dzieci. Po trzech miesiącach otrzymuje list od koleżanki:
"Drogi Janie, pamiętasz ten wspaniały zachód słońca, który oglądaliśmy przez okno twojego pokoju? Okazało się, że wtedy nie tylko słońce zaszło..."
Staruszek u spowiedzi:
- Proszę księdza, w czasie wojny ukrywałem człowieka u mnie w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek, chwalebny!
- Ale proszę księdza, za każdy dzień musiał mi płacić 100 dolarów.
- To zrozumiałe, ryzykowałeś życiem, to żaden grzech.
- Co za ulga - mówi staruszek, oddala się na parę kroków, ale po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A może powinienem mu powiedzieć, że wojna się już skończyła?
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Komentarze
Odśwież27 grudnia 2016, 16:13
Podobne:
Dyskoteka, przy wejściu gościa zatrzymuje bramkarz i pyta:
- jakieś narkotyki?
- nie
- pistolet, taser, kastet?
- skąd!
- nóż, maczeta?
- oczywiście, że nie!
Bramkarz wzdycha, bierze pustą, szklaną butelkę, rozbija ją o ścianę tak, że pól butelki z ostrymi krawędziami zostało i podaje ją gościowi mówiąc
- to masz chociaż to.
Odpisz
18 lutego 2021, 14:11
@damian2500: szkoda że tak dawno chętnie bym przeczytał więcej tego
Odpisz
27 grudnia 2016, 10:38
broń zawsze warto nosić przy sobie....na wszelki wypadek
Odpisz
27 grudnia 2016, 14:41
@Wladimir_Putin: i crack
Odpisz
27 grudnia 2016, 19:07
@Wladimir_Putin: jak ide do gimbazy to zawsze w ukrytej kieszeni w plecaku mam pałke teleskopową,gaz i noż.
raz przyjechała straż graniczna z psem i wzieli mój plecak do pokazu z psem,prawie sie zesrałem 😐
Odpisz
27 grudnia 2016, 19:08
@generalpartyzantkijeja: O w mordę XD jaki przypal by był XD ja często mam przy pasku nóż, jestem harcerzem ! wolno mi
Odpisz
28 grudnia 2016, 22:59
@Wladimir_Putin: szczególnie wy to robicie
Odpisz
28 grudnia 2016, 23:00
@Polalak: co my robimy ?
Odpisz
29 grudnia 2016, 12:06
@Wladimir_Putin: nosicie broń
Odpisz
29 grudnia 2016, 12:11
@Polalak: no :> Broń białą....Ale raczej jej używamy do innych celów
Odpisz
29 grudnia 2016, 12:37
@Wladimir_Putin: ja używam do obrony własnej i jak brakuje mi na pepsi
Odpisz
29 grudnia 2016, 12:38
@generalpartyzantkijeja: acha ;-; ja używam do robienia sobie jedzenia ( krojenie chleba, smarowanie masłem itp. ) i do budowy murów i obozów
Odpisz
29 grudnia 2016, 13:59
@Wladimir_Putin: swietnie to pokazujecie na krymie
Odpisz
29 grudnia 2016, 14:00
@Polalak: ach...no tak...Krym....
Odpisz
29 grudnia 2016, 14:07
@Wladimir_Putin: jak byłem u kolegi harcerza to on kroił chleb 47cm bagnetem do kałacha
Odpisz
29 grudnia 2016, 14:10
@generalpartyzantkijeja: hahaha ! za to kocham harcerstwo !
Odpisz
29 grudnia 2016, 15:22
@Wladimir_Putin: ale za to nie chcesz wiedzieć co robił ze starymi telefonami
Odpisz
29 grudnia 2016, 15:24
@generalpartyzantkijeja: co ?
Odpisz
29 grudnia 2016, 15:26
@generalpartyzantkijeja: moja profilówka to pepsi
Odpisz
29 grudnia 2016, 15:27
@generalpartyzantkijeja: pewnie je rozwalił nożem lub czymś innym
Odpisz
29 grudnia 2016, 16:02
@Wladimir_Putin: ma w domu 2 carnoprochowce dreelingera i remingtona 700
domyśl sie
Odpisz
29 grudnia 2016, 16:04
@generalpartyzantkijeja: :>
Odpisz
29 grudnia 2016, 16:08
@Wladimir_Putin: (°_~_°)
Odpisz
31 grudnia 2016, 00:54
@generalpartyzantkijeja: Phii, ajk byłem u kolegi robiliśmy kanapki mieczami prawie 150 cm. Ja kroiłem, on smarował XD
Odpisz
31 grudnia 2016, 01:30
my strzelaliśmy z czarnoprochowca do arbuza bo nam się po nóż nie chciało iść
Odpisz
2 stycznia 2017, 02:40
@generalpartyzantkijeja: Akurat harcerz by podróbki bagnetu do ak by używał.
Odpisz
Edytowano - 2 stycznia 2017, 17:54
@EziPRO: jego ojciec jest w obronie terytorialnej i ma w domu dużo broni
Odpisz
2 stycznia 2017, 22:27
@generalpartyzantkijeja: Czyli mówiąc prostym językiem jest w rezerwie. A co ma do tego, kim jest jego ojciec, skoro żaden szanujący się harcerz nie weźmie podróby bagnetu do lasu, bo się po prostu nie sprawdzi.
Odpisz
3 stycznia 2017, 07:05
@EziPRO: to nie podróba
Odpisz
3 stycznia 2017, 09:54
@generalpartyzantkijeja: Akurat byś się skapnął, że to nie podróba. Teraz bagnetów się już właściwie nie wykorzystuje, więc najczęściej sprzedawane są podróbki. Chińczycy bardzo dobrze podrabiają radzieckie(np. 6X4) lub amerykańskie(np.M9, które są bardzo często podrabiane).
Odpisz
3 stycznia 2017, 19:45
@EziPRO: kupił go prosto z Rosji
za ok. 6000 rubli czyli ok.400 zł
Odpisz
5 stycznia 2017, 10:59
@Wladimir_Putin: idź ty rusku a jeśli jesteś Polakiem to sorki soryyyy
Odpisz
5 stycznia 2017, 11:04
@Wladimir_Putin: jasne jasne alah hakbar tak ty rusku
Odpisz
5 stycznia 2017, 11:16
@anzi5: Masz coś do Rosjan?
Odpisz
5 stycznia 2017, 11:08
żart Jasio mówi mamie umiem liczyć do dziesięciu liczy 2,3,4,5,6,7,8,9,10 mama się pyta gdzie jest 1?
1 jest w dzienniczku.
Odpisz
5 stycznia 2017, 10:58
jakby miał alkohol do by go nie przepuścili bo ruski to są jedne wielkie pijaczyny he he he
Odpisz
29 grudnia 2016, 09:23
alkochol też warto nosić jak się polak załamie XD
Odpisz
30 grudnia 2016, 08:46
@lewy2: Alkohol*
Odpisz
27 grudnia 2016, 19:19
jasnowic mówi do jasnowica
jasnowic01:wiesz
jasnowic02:wiem
Odpisz
27 grudnia 2016, 21:55
@filip785936: *jasnowidz
Odpisz
28 grudnia 2016, 10:57
@jasioolaizosia2: ciho nie znasz śię!
Odpisz
Edytowano - 28 grudnia 2016, 11:29
@blackjk: *zaraz odpowie jasnowic z nowym awatarem*
Odpisz
27 grudnia 2016, 17:51
Dobre >_<!
Odpisz
27 grudnia 2016, 17:26
słabe
Odpisz