Zasypaną śniegami tajgą jadą saniami: Rosjanin, Polak, Niemiec i Amerykanin. Nagle do sań doskakuje stado głodnych wilków. Już mają ich dopaść, lecz Ruski wyrzuca z sań Niemca. Wilki rozszarpują nieszczęśnika. Nie na
długo powstrzymuje to zwierzęta, które doganiają sanie. Ruski wyrzuca Amerykanina. Wilki rozszarpują go, jednak po chwili znów są przy saniach. Wówczas Ruski wyjmuje strzelbę i po kolei strzela do każdego z wilków.
- Dlaczego - pyta Polak - od razu ich nie zastrzeliłeś? Ruski wyjmuje butelkę wódki.
- Coś ty!? Pół litra na czterech?!
Dzwoni do mnie mama z rana i mówi, że dziś Środa Popielcowa i żebym nie jadł mięsa. Mówię ok, ale wytłumacz mi, kim był ten Popielcow, że mam sobie odmówić kanapeczki z szyneczką na śniadanie. Jakiś kolega Palmowa?
Obraziła się i rozłączyła.
- Coś taka wkurzona?
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba dobrze? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.
Podczas dłuższego wyjazdu żona kontrolnie dzwoni do męża:
- Karmisz kota?
- Tak.
- A rybki?
- Kochanie... To nie był łatwy wybór.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.
Jaś, pyta się ojca.
- Tatusiu, jak powstali ludzie?
- Zostali stworzeni przez Boga.
- A mamusia mówiła że ewoluowali od małp.
- Mamusia mówiła o swojej stronie rodziny.
Komentarze
Odśwież