Kobieta i mężczyzna...

Kobieta i mężczyzna baraszkują w łóżku. Nagle słychać pukanie do drzwi.
- Och, to na pewno mój mąż!
On w panice wskakuje pod łóżko.
Po chwili jednak wyłazi i otrzepując kurz, mówi:
- No, żono... Chyba oboje mamy zszargane nerwy...

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar damian2500

24 września 2016, 12:43

Aż zanucił mi się w głowie podkład ze ŚmiechawyTV

Avatar
Konto usunięte

24 września 2016, 09:30

Nie rozumiem ;-;

Avatar Dareen

24 września 2016, 09:44

Żona mówi do swojego MĘŻA żeby schował się pod łóżko, bo "przyjechał mąż" (za dużo czasu z kochankiem) i on to natychmiast robi, a potem orientuje się że oboje mają kochanków. To chyba mój najdłuższy post na Jeja...

Avatar
Konto usunięte

24 września 2016, 13:04

@Dareen: Najdłuższy? ;___;

Avatar Ameron

24 września 2016, 17:00

@Dareen: To doprawdy słabo z długością twoich wypowiedzi. To źle bo wypowiedz (lub też odpowiedź) powinna wyczerpująco informować o czymś ( ew. o kimś). Proponuję żebyś poćwiczył(a). Dzięki temu ludzie będą cię trochę bardziej szanować.

Avatar
Konto usunięte

24 września 2016, 18:28

@Ameron: Co takiego? Wypowiedź musi o czymś informować? Czyli jak napiszę "Kanapka", to to nie jest wypowiedź? Oczywiście że jest, jak każdy komentarz. I trochę ogar z tą swoją poprawnością i wszystkim, bo trochę to wkurza

Avatar Ameron

24 września 2016, 19:04

Cóż doprawdy "kanapka" jest wypowiedzią.... lecz o niczym nie informuje. Więc jaki jest sens pisania takiej wypowiedzi? No chyba że ktoś się zapyta co jesz czy cuś podobnego. I co ci przeszkadza w "poprawności" mojej wypowiedzi?

Avatar
Konto usunięte

24 września 2016, 20:40

@Ameron: kanapka

Avatar Ameron

24 września 2016, 20:45

Pomidor

Avatar
Konto usunięte

Edytowano - 24 września 2016, 20:46

@Ameron: Twoja wypowiedź nic nie wnosi, musisz ją usunąć, muehehhe nie usuniesz bo odpowiedziałem niech śmieją się teraz z ciebie i wytykają palcami

Avatar Ameron

26 września 2016, 19:40

kiełbasa

Avatar baarts

27 września 2016, 23:27

@Ameron: Ja tego kosmitę nie szanuję.

Avatar Miguelp

25 października 2016, 18:22

@Ameron: popieram brata inkwizytora

Avatar Ameron

25 października 2016, 18:26

@Miguelp: Stos?

Avatar Miguelp

25 października 2016, 21:08

@Ameron: stos

Avatar
Konto usunięte

25 października 2016, 21:15

@baarts: >pancerz wspomagany, ok spoko endoszkielet bardziej ogólnie
>kosmita
>wybierz jedno

Avatar Ameron

26 października 2016, 19:08

kosmita

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Matka z plaży woła do kąpiącego się synka:
- Jasiu! Nie wypływaj za daleko!
- Dobrze mamo! Przecież płynę na nadmuchanej dętce!
Matki to nie uspokaja i zwraca się do męża:
- Idź i go wyciągnij na brzeg, albo pilnuj w wodzie. Jego życie zaczęło się od pękniętej gumy i nie chcę, żeby tak się skończyło.

Zobacz cały dowcip

Mąż do spowiednika:
- Kłamałbym zdecydowanie mniej, gdyby żona zadawała mniej pytań.

Zobacz cały dowcip

Teściowa chciała sprawdzić zięciów czy ją w ogóle lubią. Postanowiła że wskoczy do studni i będzie udawała, że się topi. Przygotowała sobie wszystko w studni (jak wskakiwała trzymała się liny).
Przyjechał pierwszy zięć no to teściowa buch do studni. Zięciu podbiega, patrzy, teściowa. Wyciąga ją ze studni i odnosi do domu. Rano budzi się, widzi przed domem maluch z napisem "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał drugi zięć, teściowa ten sam numer. Zięć ją ratuje. Rano wstaje a tam polonez!? z napisem "od teściowej dla zięcia"
Przyjechał trzeci zięć. Teściowa stary numer. Zięć podbiega do studni odcina linę na której wisiała teściowa. Teściowa się topi. Zięć rano wstaje a tam MERCEDES z napisem "dla kochanego zięcia TEŚĆ"

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.

Zobacz cały dowcip

Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.

Zobacz cały dowcip