Wchodzi dwóch blondynów do...

Wchodzi dwóch blondynów do baru, zamawiają po piwie i wyciągają kanapki.
Na to kelner:
- TU NIE WOLNO JEŚĆ SWOICH KANAPEK.
Blondyni popatrzyli na siebie i zamienili się kanapkami.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar porysowany

7 kwietnia 2021, 12:32

Zrobiłem animację do tego dowcipu :) https://youtu.be/JVsFA_nXyNw

Avatar kasjan132pl

25 marca 2016, 09:51

ten uczuć kiedy chcesz być orginalny i zamiast blondynek robisz kawał o blondynach

Avatar hehineji

22 listopada 2020, 15:59

@kasjan132pl: blondynki by nie wpadły na to żeby się zamienić

Avatar
Konto usunięte

25 lipca 2015, 14:24

Stary jak świat kawał :P

Avatar KacperUE

21 lutego 2016, 21:44

starszy od ciebie?...wiesz że twój chłopak usuwa konto?

Avatar AdamL2

5 czerwca 2020, 20:07

@KacperUE: Kacper co? xD

Avatar McLayer

29 listopada 2016, 11:49

W zasadzie głupi nie byli. Nie można było jeść własnych kanapek, to się zamienili i teraz mają czyjeś kanapki.

Avatar Wojtek543

10 marca 2016, 13:52

to nie

Avatar Wojtek543

10 marca 2016, 13:51

dobre , ale tonie jest o blondynkach

Avatar TosiaLalkaLwg

6 marca 2016, 19:33

Lol lol lol

Avatar funandlol2016

26 lutego 2016, 15:16

LOL

Avatar siemka123

23 lutego 2016, 18:41

ale suchar

Avatar
Konto usunięte

23 lutego 2016, 17:28

jebłem :D

Avatar Vincentka37

22 lutego 2016, 15:55

XD

Avatar Fiola0550

21 lutego 2016, 12:18

Było...:(

Avatar aniazuczkow

20 lutego 2016, 22:26

ja nie mogę uwierzyć że bóg stworzył takie istoty

Avatar
Konto usunięte

20 lutego 2016, 22:44

@aniazuczkow: to trochę bezsensowne opisywać kogoś po tym jakie cechy genetyczne nabył od rodziców

Avatar NatkaPietruszki121

6 marca 2016, 21:30

@aniazuczkow: stworzył i ciebie geniuszu ha ha ha

Avatar lolipop10

20 lutego 2016, 22:27

Pomysłowi.

Avatar
Konto usunięte

20 lutego 2016, 12:14

Jakim to cudem są to komentarze z lipca?

Avatar przemek1ni

20 lutego 2016, 12:52

Bo to kawał stary jak świat

Avatar
Konto usunięte

25 lipca 2015, 20:39

Myślenie blondynek i blondynów.... :D

Avatar biedronka5

20 marca 2016, 17:48

Jakie myślenie?!?

Avatar kasjan132pl

25 marca 2016, 09:52

@biedronka5: no taka czynność która robią faceci

Avatar biedronka5

25 marca 2016, 13:33

@kasjan132pl: zgadzam się z tobą , ale blondyni i blondynki nie myślą.
pozdro :D

Avatar Qermit

26 maja 2016, 08:33

@biedronka5: uważasz że ja nie myślę?

Avatar lukeniu666

15 października 2017, 19:19

@biedronka5: ale ci dwaj pomyśleli.

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Spotyka się trzech kumpli: Jacek Michał i Jasiu. I zaczynają się przechwalać:
Jacek:
- A mój tata jest murarzem i jedną ręką może przewrócić dom.
Michał:
- Phii!!!! Mój tata jest żołnierzem i może jedną ręką przewrócić dwa domy!
Jasiu:
- A mój tata jedną ręką zatrzyma pędzący pociąg!
Michał i Jacek:
- A kim twój tata jest?
Jasiu:
- Maszynistą!

Zobacz cały dowcip

- Mamo, mam nowego chłopaka!
- Cudownie! Kto to?
- To nasz listonosz, pan Czesio!
- Ależ Kasiu, przecież pan Czesio mógłby być twoim ojcem...
- Mamo, wiek to tylko liczba.
- Nie zrozumiałaś mnie dobrze, Kasiu...

Zobacz cały dowcip

Podchodzi facet do straganu z warzywami i pyta sprzedawczynią:
- Czy te warzywa są zmodyfikowane genetycznie?
Sprzedawczyni mówi:
- A dlaczego się pan pyta?
A marchewka mówi:
- Właśnie, dlaczego?

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...

Zobacz cały dowcip

Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip