Para zaczyna ze sobą rozmawiać po upojnej nocy. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi.
- To musi być on! Szybko chowaj się po łóżko!
- Jestem zbyt gruby, nie zmieszczę się.
- To idź do szafy!
- Tam nie ma miejsca, wszędzie są ubrania.
- Wyjdź na balkon!
- Przecież tu nie ma balkonu.
- Musisz się schować! Jak mąż cię znajdzie to zabije!
- Przecież ja jestem twoim mężem, po co mam się ukrywać?
- Przepraszam, to z przyzwyczajenia.
Co to jest: z wierzchu woda, a w środku zaraza?
Teściowa w wannie.
Nauczycielka poleciła dzieciom skonstruować pułapkę na myszy. Na drugi dzień sprawdza prace.
Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź.
- Ale to makabryczne! Wymyśl coś innego - mówi do Jasia.
Na drugi dzień Jasio przynosi inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.
- Jak to działa? - pyta nauczycielka.
- Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce.
- Ale makabryczne! - krzywi się nauczycielka. - Wymyśl coś innego.
Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:
- Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?
- To jest moja pułapka na myszy.
- Więc powiedz, jak działa.
- Myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: "Nie ma serka, nie ma serka!"
Ojciec do Jasia:
- Matka skarży się że zachowujesz się, jakbyś w ogóle nie słyszał, co się do ciebie mówi
- Ale tato...!
- Nie tłumacz się tylko mi powiedz jak tego dokonać
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Komentarze
Odśwież2 lutego, 00:13
Komentarz jezd taki: a co jeśli ten monż to chudzina w porównaniu i co łun mu może zrobić: jedynie: "przepraszam, to ja jezdem monż, czy Pan już skończył?" albo ryzykować złamaną szczękę, nos i rekę. I tu refleksja: czy to było warto, dla tej głupiej pi..y narażać się aż tak?
Odpisz