Wchodzi facet do baru. Podchodzi do gościa stojącego w rogu i pyta:
- Ty jesteś tym słynnym płatnym mordercą?
- Tak.
- Jaka jest twoja stawka?
- 10 000 zł od pocisku.
- A jak spudłujesz?
- Nigdy nie pudłuję.
- Ok, moja żona jest właśnie z kochankiem w motelu naprzeciwko. Daję 20 000 zł i chcę, byś się nimi zajął.
Panowie wchodzą na dach baru. Morderca wyjmuje snajperkę, podaje klientowi lornetkę.
- Którzy to?
- Pokój numer 29, II piętro, okno po lewej. Chcę, żebyś zastrzelił tę sukę strzałem w głowę, a kolesiowi odstrzelił penisa.
Snajper splunął, spojrzał w celownik i czeka. W końcu klient pyta:
- No przecież ich widzisz. Na co czekasz?
- Daj jeszcze chwilę. Z tego co widzę, za minutę zaoszczędzisz 10 000 zł.
Rozmowa w Urzędzie Pracy.
- Zetknął się Pan z jakiś programem dla bezrobotnych?
- "Dzień dobry TVN"
Głos z radia:
- Czas na poranną gimnastykę. Jesteście gotowi? No, to zaczynamy! Góra-dół, góra-dół... A teraz druga powieka!!!
Moja babcia jest strasznie religijna. Zawsze, gdy przychodzą Jehowi, to ona ich nawraca.
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
Komentarze
Odśwież7 kwietnia 2017, 22:20
ehh...no nie umie no ! Nie umie ! opuszcza 10 000 ! W sumie...niezła promocja ...
Odpisz
12 kwietnia 2017, 12:46
@Wladimir_Putin: Spacja po znakach interpunkcyjnych...
Odpisz
12 kwietnia 2017, 13:19
@CeeKay: A no tak .
Odpisz
8 kwietnia 2017, 17:04
Mistrz biznesu
Odpisz
8 kwietnia 2017, 08:14
To się nie opłaca snajperowi... po co to niby mówił?
Odpisz
8 kwietnia 2017, 08:45
@Krzyniu: Może jest dobrym człowiekiem i nie zależy mu aż tak bardzo na kasie, oraz 10 tysięcy mu wystarczy na pewien czas ;)
Odpisz
9 kwietnia 2017, 16:35
@iger3: Płatny morderca "może jest dobrym człowiekiem" ;-;
według mnie to on chciał sobie pooglądać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Odpisz
9 kwietnia 2017, 16:51
@Rob174ert: Wystarczy, że będzie siedział na dachu i podglądał innych ludzi ;P Nie chciał by jakiś koleś musiał tracić dodatkowo kolejne 10 tysięcy, a on kolejny nabój ;) Ewentualnie chciał pokazać swoje umiejętności, by może w przyszłości mógł go znów wynająć do jakiejś kolejnej roboty ;D
Odpisz
10 kwietnia 2017, 19:57
@iger3: Dokładnie :D
Odpisz
4 kwietnia 2017, 22:47
O ku*wa niezłe XDDD
Odpisz
8 kwietnia 2017, 00:26
@Jcavatarr: To podbródki?
Odpisz
4 kwietnia 2017, 18:58
Co
Odpisz
4 kwietnia 2017, 19:14
@PolskiKacper123: Za jednym zamachem odstrzeli penisa i głowę xD
Odpisz
4 kwietnia 2017, 19:35
@iger3: aaaaa xd
Odpisz
7 kwietnia 2017, 17:36
@iger3: lul. Ja zrozumiałem to tak, że ma tak małego, że aż nie ma co odstrzeliwać .-.
Odpisz
8 kwietnia 2017, 08:44
@PolskiRusek: Haha też niezły pomysł ;D Ale to jest śmieszniejsze ;D
Odpisz