Mała dziewczynka złowiła pewnego razu złotą rybkę.
Rybka obiecała, że w zamian za zwrócenie wolności, spełni jedno jej życzenie.
- Chciałabym mieć urodziny każdego dnia - powiedziała dziewczynka.
Jej życzenie zostało spełnione. Zmarła trzy miesiące później.
Leżą sobie sztućce na stole. Nagle odzywa się Łyżka:
- Przepraszam, ale jak się pan nazywa? Ma pan taką bujną czuprynę...
- Widelec, a cóż za krągła panienka mnie pyta?
- Jestem Łyżka, a pan? Jest pan taki... Ostry...
- Janusz.
Mówili mi: "Skocz ze spadochronem". Jest okazja, okrągła rocznica urodzin. Poczujesz tę prędkość, adrenalinę, wolność.
I co? Poczułem się wolny jak ptak. Leciałem i srałem.
Rzecz dzieje się w Egipcie. Pewien Beduin ma wielki problem ze swoim nowo nabytym wielbłądem, który nigdzie nie chce iść. Z trudem zaciąga go do warsztatu samochodowego w jakiejś mieścinie i poczyna błagać mechanika:
- Panie, zrób coś, żeby to bydlę zechciało mnie słuchać i chodzić tam, gdzie chcę!
- Wprowadź go pan na kanał - radzi mechanik. Gdy oboje zaciągnęli wielbłąda, mechanik wziął wielki młot i przyłożył mu z całej siły w genitalia. Wielbłąd zapiszczał z bólu i pobiegł przed siebie w siną dal. Beduin zaczyna płakać i krzyczy:
- Jak ja go teraz dogonię?!
- Stawaj pan na kanał...
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...
Komentarze
Odśwież4 czerwca 2021, 13:13
To i tak umarła w wieku ponad 90 lat
Odpisz
5 października 2016, 18:58
"Oskar i Pani Róża" się kłania.
Odpisz
6 października 2016, 22:06
@figaro19: piękna książka
Odpisz
30 października 2016, 02:05
@figaro19: oglądałem ją na polskim
Odpisz
30 października 2016, 06:18
@polandball1: Tylko oglądałeś? Z tego co wiem, książki się czyta :)
Odpisz
30 października 2016, 09:07
@figaro19: Jezu, kocham tą książkę :')
Odpisz
Edytowano - 30 października 2016, 10:16
@Monster_: Mogliśmy wybrać między tym a krwią elfów a polonistka tylko puściła na wolnej lekcji
Odpisz
30 października 2016, 14:06
@polandball1: Oglądałeś film, a nie książkę :D
Odpisz
5 listopada 2016, 16:37
@CukiereczeQ: PRZESTRZEGAJ ZASAD GRAMATYKI GDY ZWRACASZ SIĘ DO FIGARO, NĘDZNIKU.
Odpisz
9 listopada 2016, 09:06
@figaro19: Piękna i ciekawa książka
Odpisz
9 listopada 2016, 09:33
@lulul: Wybacz, tę książkę*
Odpisz
27 kwietnia 2017, 11:38
@polandball1: krew elfów to dzieło Sapkowskiego
Odpisz
13 listopada 2016, 22:31
Biedna dziewczynka xD
Odpisz
30 października 2016, 17:53
Ej ty! Tak ty, nie lajkuj ani nie unlajkuj tego komentarza bo zrobie z ciebie kruka!🎃
Odpisz
31 października 2016, 07:59
*pisze komentarz*
ziuuuuuu
tego sie nie spodziewałeś
Odpisz
5 listopada 2016, 07:03
@Dareen:
Odpisz
30 października 2016, 16:23
przypau
Odpisz
30 października 2016, 14:57
(*)
Odpisz
30 października 2016, 10:56
było miesiąc temu😊
Odpisz
1 listopada 2016, 21:44
@jjj__: Wtedy miała jeszcze 2 miesięce życia.
Odpisz
5 października 2016, 18:09
[*]
Odpisz